W grę nie grałam i oceniam tylko film, bo na szczęście nie mam porównania, a widzę, że wielu tu rozczarowanych fanów gry.
Według mnie film nie był taki zły, chociaż oczywiście nie jest to kino akcji czy fantasy wysokich lotów. Przypomina mi oglądaną kilka lat temu "Ksenę" czy "Herkulesa" albo inne "telewizyjne" fantasy (czyli na słabym poziomie) typu "spotkali smoka, wygrali bitwę, zdobyli zamek i żyli długo i szczęśliwie" (dużo takich filmów kojarzę z tv, oglądałam je dobrych kilka lat temu, tytułów nie pamiętam, bo raczej nie było to kino godne szczególnej uwagi).
"BloodRayne" miało dość ciekawą fabułę (chociaż potem stała się przewidywalna), kilka nawet fajnych scen walki, dość sporo akcji. Oczywiście - efekty specjalne były słabe, dialogi czasem naiwne, a łatwość z jaką odnajdywali/zdobywali artefakty trochę śmieszna.
Ale film dało się obejrzeć, nie znudził mnie i myślę, że nadaje się na jakieś nudne popołudnie. Za to na pewno nie obejrzałabym go jeszcze raz, bo nie jest tego warty, to raczej film, który ogląda się raz i szybko o nim zapomina.
A, i dla mnie Rayne mogłaby być bardziej drapieżna, jak bohaterka grana przez Michelle Rodriguez, lub nawet ostrzejsza. A tutaj była trochę bez wyrazu, jakaś taka zbyt spokojna i łagodna.