Jestem fanem gry BloodRayne, przeszedłem obie części i to nie jeden raz.
Ostatnim czasem obejrzałem ten film, i się załamałem. Po półtora godzinnej katorgi oglądania filmu zastanawiałem się skąd Uwe bierze środki na kręcenie takich gniotów!
Jedyne co ma wspólnego film z gra to nazwa i Głowna bohaterka i to tez nie do końca.
Co do samego filmu widać Boll stwierdził ze jeżeli film o wampirach to musi się to dziać w zamierzchłych czasach (XVII.w.), co czyni go podobnego do wielu innych filmów o takiej tematyce. Film nie trzyma w napięciu , nie ma spójności miedzy wątkami , tania scena erotyczna (skoro Uwe tak bardzo chciał pokazać na piersi Kristanny Loken , to mógł wstawić scenę podczas kąpieli :D ). Różnica miedzy gra a filmem jest kolosalna , brakuje w niej małych ale jakże ważnych szczegółów, np. miecze Rayne w grze są przymocowanie do reki, dzięki temu racjonalny jest fakt że w rękojeści są prostopadłe elementy do trzymania ( nie sądzę żeby tak jak to jest w filmie ukazane dało się walczyć ). Nie rozumiem też dlaczego główna bohaterka która jest dhampirem jest tak ludzko słaba ? Ogólnie mógł bym jeszcze wymieniać czego mi brakuje w tym filmie. Oceniam ten film na żenująco słaby , a tym którzy maja go zamiar obejrzeć polecam poszukać jakiegoś innego tytułu.
Zapewniam Cię, że takimi filmowymi ostrzami dało by się walczyć :D przekonałem się sam.
A jeżeli chodzi o ludzką słabość...fakt...nie powinna byc taka słaba ;/ powinna mieć umiejętności godne wampira itp...
Mi się podobała scena BloodRage...ale mogliby tam wstawić też ostrza.
Po pierwsze, uwazam ze Jurasowi chodzilo o to ze te ostrza sa bardzo nieporeczne a nie ze nie da sie nimi zranic.
Po drugie film uwazam za slaby pod kazdym wzgledem