jak na ekranizację tak genialnej gry wypada tragicznie: tam mieliśmy mroczny klimat ale i zarazem dynamiczną akcję, w filmie czegoś takiego nie uświadczymy. Na próżno tu szukać wampirzego kunsztu jaki był zawarty w "Wywiadzie z Wampirem", nie uświadczymy też efektownych walk rodem z "Blade'a"... no i w końcu postać Rayne - o ile jako odtwórczyni roli Terminatora Kristanna Loken dobrze się spisywała (nie musiała nic mówić, wystarczała jedna mina) o tyle tutaj kompletnie nie pasuje wizerunkowo, a może zwłaszcza charakterem. Gdzie ta drapieżność, siła, zwinność i dzikość w oczach którą miały chociażby Angelina w "Tomb Raiderze" czy Milla w "Resident Evil"?! (chociaż z drugiej strony aktorka ta prezentuje się całkiem... hmm... apetycznie) Nie mam pretensji do umiejscowienia akcji, bo mogło z tego wyjść ciekawe "medieval adventure" ale wiadomo że bardziej klimatyczne byłyby bagna Luizjany czy tajne podziemia nazistów.
W każdym filmie staram się dostrzegać plusy, co mi się podobało tu?
- leniwy Michael Madsen po którym widać że jest już chyba przyzwyczajony do grania w B produkcjach he he
- ostra jak zwykle Michelle Rodriguez
- ogólnie lejąca się posoka i litry krwi, latające głowy i kończyny... co prawda na marnym poziomie te efekty gore ale zawsze to cieszy
Jeśli obejrzymy nie jako ekranizacje gry, to nie będzie aż taki zły, ot tak jakby kolejny odcinek "Buffy postrach wampirów" :)