Może to kwestia tego , że jestem intelektualistą i doskonale odnajduje się w grze słownej oraz
wyrafinowanych formach komedyjnych , a może to po prostu dobry film .. . Ostrzegam - tylko dla
inteligentnych. 95% polskiego społeczeństwa nie zrozumie przesłania. Tyle w temacie.
Jakiego przesłania?, starego jak świat, że pieniądze szczęścia nie dają. Bo nie wiem jaki możesz mieć inne przesłanie a myśli?
czy to jakaś prowokacja panie wyrafinowany intelektualisto? bo film jest niezły ale od oryginalnego Tramwaju różni się głównie tym że Allen asekuracyjnie dodał nieco więcej cynizmu - powiedziałabym więc że jego przekaz jest mniej wyrafinowany...
w związku z powyższym muszę siebie chyba zaliczyć do 95% społeczeństwa i zapytać jakie Twoim zdaniem jest przesłanie tego filmu bo ja z kina wyszłam skonfundowana i zastanawiałam się co takiego Allan chciał powiedzieć czego nie powiedział Kazan albo sam Williams... już nawet Dedal do Ikara mówił uważaj gdzie latasz synu (po naszemu: pieniądze szczęścia nie dają, złudzenia/nadmierne nadzieje prowadzą do upadku)
Wolałbym nie rozmawiać z ludźmi, którzy nie znają się na kinie i podchodzą do niego tak amatorsko. Sorry. W farsach nie uczestniczę.
"Wolałbym nie rozmawiać z ludźmi, którzy nie znają się na kinie i podchodzą do niego tak amatorsko."
Tak tylko zerknąłem na oceny tego, KTÓRY SIĘ ZNA NA KINIE I NIE PODCHODZI DO NIEGO AMATORSKO :
Saga Zmierzch - 10 Milczenie owiec - 3
Weekend - 9 Pulp Fiction - 4
Ace Ventura - 9 Operacja Argo - 3
Ciacho -9 Wesele - 3
Kac Wawa - 6 Dzień Świra - 2
Nie mam nic do dodania. Dziękuję.
Zgadzam się z lucesem. Poza tym, cóż to za wybujałe mniemanie o sobie??? Allen był ironiczny w latach 80., a z tego co widzę, tamtych filmów nie oglądałeś. Jak w takim razie możesz oceniać C A Ł Ą jego twórczość? Cały czas mam nikłą nadzieję, że to, co napisałeś, to jednak są jakieś wolne żarty...
Ok. Ja chce napisać swoją opinię o tym filmie, a wydajesz się najbardziej rozgarnięta w tym temacie, więc napiszę ją do ciebie. Mogę śmiało napisać, że Allen w wielkim stylu po jego 'europejskim tournee' wraca do Ameryki,a wraz z nim pełna humoru, smutku i przede wszystkim uroku historia, której ton dyktuje Cate. Widziałem kilka jego filmów, niestety tych młodszych i jestem pewien, że w najbliższym czasie obejrzę i te starsze. Wtedy będę może mógł się odnieść do tego, czy film faktycznie jest powrotem do starej twórczości Woodiego. Muzyka piękna, a Oscara główna bohaterka ma w garści. Ciekawie prowadzone, spójne wraz z akcją retrospekcje. Film się składał praktycznie z dwóch historii, równo opowiadanych. Przed i po kryzysie jaki przeszła Jasmine. Czytałem bardzo dobrą recenzję na fw o tym filmie i padły tam bardzo mądre słowa: Ten film jest o tym, że jedyną szansą na przetrwanie jest wiara w złudzenia, które nigdy się nie spełnią" - to prawda, dla mnie ten film jest właśnie o tym, a końcówka jest na to niezbitym dowodem.
film jest rzeczywiście dobry, choć nie zgadzam się, że Allen wrócił do swojego stylu sprzed lat. raczej go zmienił, choć pod przykrywką nowobogackiej sfrustrowanej gospodyni domowej nadal pokazuje swoje obawy itp. Zatem może rzeczywiście nie odbiegł zbyt daleko... Muzyka kunsztowna, ale Allen z nią nigdy nie miał problemów. Zdziwiło mnie, że główną rolę oddał Cate, ale po seansie myślę, że jego ulubiona Scarlet by tego nie udźwignęła, a Penelope nie ma alabastrowej cery i pewnej dozy wyniosłości w samej już postawie, która tak bardzo była tutaj potrzebna. Być może temat filmu jest odgrzewany, ale tutaj nie chodzi tylko o pieniądze bla bla.. Znowu jest rzecz o uczuciach :) A stae filmy Allena polecam bardzo!
Oczywiście. Scarlet brakuje doświadczenia, a Penelope po prostu nie pasowała by do tej roli.
zgadzam się z Tobą w 100 % !! Ludzie po prostu nie rozumieją jego filmów, wszystko jest podszyte ironią, film traktuje o poważnym problemie, swego rodzaju chorobie Jasmine, Allenowi mistrzowsko udało się z tego zmontować tragedio-komedię!
Wally jak już jesteś intelektualistą to używaj formy "komediowych" zamiast "komedyjnych" i wtedy zwiększysz swoje szanse na to, że ktoś się za owego uzna. A na razie to niestety słabo to wygląda. O reszcie szkoda gadać już cię Lukes podsumował koneserze kina. Pulp fiction ocenic na 4 to trzeba albo filmu nie widzieć albo być naprawdę tępym ;)
A co do Blue Jasmine to bardzo fajny film, jak to u Allena jest parę spraw do przemyślenia więc na pewno warto poświęcic 2 godziny na film i dodatkowe 30 minut na analizę
Ja na Blue Jasmine idę dopiero w weekend, a moją ocenę opieram na filmowej intuicji oraz na wywiadach z twórcami - to chyba najlepiej świadczy o tym, że coś tam o kinie jednak wiem. A jak ty chcesz mnie obrażać to może najpierw zacznij od siebie. Shame on you. Tyle w temacie.
hahaha dobre. jeszcze nie widział tego filmu ale już dał ocenę i jest znawcą filmów Allena.
Ciekawa jestem ile w sumie ich obejrzałeś;> A może też wydałeś swoją opinię na podstawie intuicji oraz po przeczytaniu wywiadów z twórcami?;> Nie no ubawiłam się przednio;D
Chyba nie ma sensu z tobą dyskutować skoro sądzisz, że film można ocenić tylko po jego obejrzeniu. Masz dziecinne podejście do kina, które mi jest obce. Przeglądałem też twoje filmy i powiem tylko, że bardzo słabiutko to wygląda. Bardzo słabiutko.
NIE!!!! :D FILMY MOŻNA JUŻ OCENIĆ PRZED NAKRĘCENIEM :D
PS Nie polecam sugerowania się moim kontem na filmweb, ponieważ zalogowałam się pierwszy raz od kilku lat, a to za sprawą Twoich wydumanych marzeń o posiadaniu mózgu :D
Dyskusja z Tobą jest .... bez sensu :)
Wydawać ocenę bez oglądania :):) dajesz popis swojej ignorancji i głupocie.
HAHAHA! JEŻELI UWAŻASZ, ZE JESTEŚ INTELIGENTNY ZE WZGLĘDU NA ALLENA TO CHCIAŁABYM ZOBACZYĆ, TWOJE KINO POPULARNE, A NIE WYSOKOARTYSTYCZNE - JAK MNIEMAM, TWOIM ZDANIEM FILM DO TAKIEGO OBIEGU NALEŻY ;D :D
LUDZIE, PRZESTAŃCIE SIĘ KOMPROMITOWAĆ!
Allen to typowy twórca nastawiony na sukces komercyjny, tyle, że............. ma talent.
Zastanów się kilka raz zanim założysz kolejny temat i radzę przestać się wypowiadać nt. kina.
"Kocham Allena, może dlatego, że jestem intelektualistą i doskonale odnajduję się w grze słownej oraz wyrafinowanych formach komedyjnych". Dobry Boże, tyle czasu pracowałam nad zrozumieniem fenomenu tego kina, a tu proszę! Przypadkowy internauta rozwiał wszystkie moje rozterki. Po prostu nie jestem intelektualistką i nie odnajduję się w wyrafinowanych formach komedyjnych. To dlatego zrozumiałam dziś, że "Blue Jasmine" jest dobrym filmem wyłącznie dzięki brawurowej roli Cate Blanchett, która błyszczy niczym perełka na pustyni osadzona w nudnym otoczeniu nędznego scenariusza i kolejnych idiotycznych perypetii damsko-męskich, gdzie każdy może z każdym, kobiety są łatwe i lecą tylko na pieniądze, a drugie imię Ameryki brzmi Hipokryzja. Co zresztą doprowadza główną bohaterkę do choroby psychicznej. Quo vadis, Świecie.
Moi drodzy, jest takie powiedzenie - nie rozmawiaj z idiotą, ludzie mogą nie dostrzec różnicy, szkoda czasu dla prowokatora, nic nie wnosi.
Hmm...zawsze myślałam, że intelektualistów cechuje między innymi nienaganne posługiwanie się językiem ojczystym...
Prowokatorku... :) Bo ci ego strzeli :) musisz uważać na zakrętach i podjazdach, zjazdy też niepewne...intelektualista nigdy by o sobie nie powiedział, że niem jest, to musi być opinia innych. Ty sobie najwyżej możesz obejrzeć kolejnego Allena i dlatego mieć poczucie przewagi nad ludźmi, którzy w kinie nie byli w ostatnim roku.