Czekaliśmy cały film na odkrycie, że za katastrofą finansowego przekrętu męża Jasmine stała ona sama. To odkrycie mnie przynajmniej zaskoczyło, Miałem nawet wątpliwość, czy to nie sztuczka z gatunku "deus ex machina", ale teraz przekonuję się do tego zakończenia, które wyjaśnia wiele wszystkich dotychczasowych scen z Jasmine. Smutna przyczyna dla czasem śmiesznych zachowań. To nie "deus ex machina", to gorzka prawda o życiu zrobiona filmowo w pełną znajomością rzemiosła filmowego. Namawiam: popierajcie Woodego Allena!