Jeśli to jest Allen powracający do lepszej formy to ja raczej wolę go w tej złej. Film nie ma fabuły, bo wątek, który mógł być ciekawy przez 10 minut jest rozdmuchany do 90. Główne bohaterki to wiecznie napite/naćpane materialistyczne idiotki, a ich faceci - szkoda gadać... Umęczył mnie ten firm, a końcówka dobiła.
O, wcale nie był aż tak zły. Ja nie żałuję wydanych pieniędzy. Każdy film Allena to pewne nowe doznanie... Nawet jeżeli mierne...
Bo Woody Allen zaprasza do myslenia: wnikliwej obserwacji i analizy postepowan swoich charakterow. Na marginesie zawsze bardzo solidnie skonstruowanych. Jest na swoj sposob filozofem, ktory w prosty sposob, za posredednictwem ekranu stara sie rzucac temat pozostawiajac nam pole do rozmyslan, rozmow. Czy nad Jasmin warto sie litowac? Czy to jej wina czy tez tego jak ukladalo jej sie zycie? Adoptowana ale faworyzowana przez matke. Rozpieszczana przez meza. Moze ofiara? Ale z drugiej strony egocentryczka. Allen porusza tez problem zaklamania snobistycznego swiata Jasmin ptzeciwstawiajac go szczerosciom relacji rodzony jej siostry.
Mysle ze trzeba miec wielki talent aby w 1,5 przekazac swoje rozwazania na temat zycia konstrujac przy tym ladny obrazek z dobrymi aktorami.