7,3 88 tys. ocen
7,3 10 1 88095
7,6 41 krytyków
Blue Valentine
powrót do forum filmu Blue Valentine

Ostry. I w kwestii fizycznej, ale bardziej w psychicznej. Cały film byłam smutna. I to nie był smutek wywołujący płacz, lecz taki, który budzi współczucie i żal. W najgorszych (dla pary) momentach następują retrospekcje tego, jaki jej związek był kilka lat wcześniej. Trwa destrukcja i wyniszczanie siebie nawzajem, chociaż nikt tego nie chce. Niewiadome są powody, oglądamy tylko skutki. I nie możemy uwierzyć, jak cienka jest granica między miłością a nienawiścią. Rewelacyjny obraz.

ocenił(a) film na 9
Budziol

To mnie teraz nakręciłaś tym komentarzem, szczerze powiedziawszy to nie wiedziałem nawet kto tu gra. Bardzo lubię Goslinga, a jak jeszcze dodać do tego apetyczną Michelle Williams, to sam sobie się dziwię, że jeszcze Blue Valentine nie widziałem. Więc spokojnie, jeszcze się tutaj na forum pojawię, może w końcu się z Tobą zgodzę w ocenie ;)

David_Ames

Zachowam czujność rewolucjonisty^^

ocenił(a) film na 9
Budziol

No to sprawdzimy tą czujność:) Tradycyjnie się nie zgodzę (chyba staje się konserwatystą!), to film zdecydowanie na walentynki, powinien być puszczany razem z "Drogą do szczęścia", jako lekcja i przestroga dla zauroczonych sobą par.

A teraz na poważnie. Oczywiście nic tak nie uczy jak przeżywanie czegoś na własnej skórze. Ale "Blue Valentine" ma bardzo szczególny wydźwięk. Odziera miłość z idealistycznej otoczki. Oglądamy tutaj nie tylko skutki wydarzeń z przeszłości ale też i ich przyczyny. Twórcy wskazują, że małżeństwo którego rozkład widzimy było na nie niemal skazane już dużo wcześniej, w momencie w którym powstawało. Bowiem zauroczenie, nie jest tożsame z miłością, nie zawsze się na nią przekłada. Przesłanie filmu jest proste, najpierw dojrzyj potem decyduj się na małżeństwo, a przede wszystkim na dzieci, bowiem konsekwencje mogą być tragiczne.

Jaki był Dean kiedy poznawał Cindy? Na pewno był człowiekiem z sercem po właściwej stronie (widzimy jak serdecznie obchodził się ze staruszkiem), ale nie miał pasji, w pełni zadowalała go prosta fizyczna praca, w przeciwieństwie do Cindy. Jakie były jego poglądy na temat miłości obrazuje rozmowa z kumplem z pracy, po tym jak jedynie ujrzał Cindy:

Dean: Zakochałbyś się od pierwszego wejrzenia? Mam wrażenie jakbym ją znał. Czułeś się tak kiedyś?
Marshall: Tak czujesz... ale w sumie to jej nie znasz.
Dean: tak, nie znam. Chociaż czuję jakbym znał.

Idealny wstęp dla pięknego i sweetaśnego romansu. Ale życie to nie bajka, zresztą co robi Dean, kiedy w końcu poznaje Cindy? Czy stara się ją poznać, jaką jest osobą? Nie, ich uczucie ma podłoże oparte na namiętności, czystym zauroczeniu i fizycznej fascynacji. Dean cały czas gra, uważa że tak powinno być, jak w bajce, czaruje Cindy na każdym kroku. A podczas obiadu u jej rodziców wychodzi na jaw, jego ignorancja w kwestii osobistych zainteresowań i pasji Cindy. Co do tej ostatniej, dlaczego ona decyduje się na związek z Deanem? Po pierwsze na pewno się w nim zakochuje, ale nie mam wątpliwości, że gdyby nie ciąża to nie wyszłaby za niego. Przed zabiegiem aborcji słyszymy, że miała do tej pory ponad dwudziestu partnerów, a pierwszego w wieku 13 lat. Wskazuje to, że jest bardzo niestabilna w związkach, ale w momencie gdy łamie się tuż przed zabiegiem i decyduje się na ciążę, czuły i troskliwy Dean, który na dodatek akceptuje fakt uznania nieswojego dziecka, wydaje się być idealnym kandydatem na męża. Podczas ślubu, nie mogłem rozgryźć czy łzy Cindy to łzy szczęścia czy smutku, ale wydaje mi się, że to był smutek.

Film jest świetnie skonstruowany, widzimy początek i koniec małżeństwa, ale także to jak poszczególne elementy naszego charakteru i osobowości, połączone z określonym splotem okoliczności, potrafią rzutować na naszą przyszłość. Tak więc wypada zadać jeszcze pytanie kto jest winny rozpadowi małżeństwa? Nikt*. Często bywa tak, że pary rozstają się wzajemnie się obwiniając, ale winnego tak naprawdę nie ma, po prostu gdy minie zauroczenie, przestaje się udawać kogoś kim nie jesteśmy (tzn. moment "promocyjno-reklamowy" chcemy przyciągnąć uwagę pozując się na takiego jakiego chce nas widzieć druga osoba**), kiedy osłabnie namiętność okazuje się, że bycie z drugą osobą nie daje już szczęścia, tylko bardzo często mamy już wtedy obrączkę na palcu i dzieci...

* W sumie na siłę to można winić hormony ;) Nie da się uniknąć ich wpływu, człowiek to zwierzę emocjonalne, uczucia są silniejsze niż zdrowy rozsądek (ma to oczywiście podłoże fizjologiczne), dlatego postępujemy irracjonalnie w momentach napięcia emocjonalnego np. podczas kłótni mówimy coś czego żałujemy, lub przez całą noc nie śpimy powtarzając jak w mantrze imię ukochanej/ukochanego w którym się zadurzyliśmy, a żeby było ciekawiej, którego widzieliśmy raz.

** dlatego tak często da się słyszeć "nie poznaje Cię, zmieniłeś się, jesteś zupełnie innym człowiekiem, ja kochałam tamtego" ;)




ocenił(a) film na 9
David_Ames

Moim zdaniem zostało tu wystarczająco powiedziane, i całkowicie się zgadzam. Film bardzo życiowy, realistyczna gra aktorów, w tym Ryan idealnie odegrał swoją rolę, do roli Williams też nie ma się do czego przyczepić, film ogląda się ze smutkiem, nostalgią, nasuwa przemyślenia. Cieszę się, że go zobaczyłam, naprawdę dobry film. Polecam.

David_Ames

Z tego byłby dobry materiał na całą recenzję, której słuszność bym poparła.
Gdyby to był film stricte na Dzień Wielkiego Kiczu, to pary po obejrzeniu go, zamiast na uroczą kolację przy winie i do łóżka, trafiłyby z wódką na ławkę w parku lub do prawników, prosząc o rozwód. Ale byłby to niezły kubeł zimnej wody.

ocenił(a) film na 9
Budziol

Tylko, że mało ludzi odbierze ten film w ten sposób, do tego potrzebne jest trochę doświadczenia. Zresztą akurat w tej kwestii mało ludzi uczy się na własnych błędach czy przeżyciach.

David_Ames

Taa, większość obejrzy coś w stylu "Tylko mnie kochaj" i będzie wielbić piękno Warszawy.