Polacy myślą tak : co to za porównanie z kosmosu?
mi ten drugi średnio się nie podobał więc blue valentine
Oba filmy to dojrzałe dzieła opowiadające o wygasającej miłości, wiec czy ja wiem czy z kosmosu...
nie powiedziała bym że 500 days to film o wygasającej miłości. raczej o nieodwzajemnionej dlatego porównanie z kosmosu
Oglądając ''szczęśliwą'' część 500 dni lata kiedy razem chodzili po sklepach, szukając wymarzonego łóżka etc.nigdy nie powiedziałbym, że to jest miłość nieodwzajemniona, może zauroczenie które po czasie minęło. I dokładnie to samo jest w Blue Valentine - tylko ci wzięli ślub, dłużej byli razem i ich związek był równie nie trwały co w 500. On ją kocha, ona chce odjeść. Dalej nie widzisz podobieństw ?
Jedynym podobieństwem jakie widzę to to ze jest o dwójce ludzi : kobiecie i mężczyźnie
oglądając 500 days.. odnosiłam wrażenie że jest to uczucie jednostronne , że wydawało się jej jedynie że coś czuje, prawie cały film myślałam że Summer jest nieczułą kobietą co okazało się nieprawdą bo wyszła za mąż za innego faceta z którym była szczęśliwa i którego kochała, A była z tamtym facetem którego imienia już nie pamiętam i nie chce mi się sprawdzać bo za nią latał jak piesek ( i może tez z kilku innych powodów)
Natomiast blue valentine jest o ludziach którzy kochali się naprawdę z wzajemnością ale codzienna rutyna tą miłość zabiła.
oczywiście jest to tylko moje zdanie, Pozdrawiam serdecznie!!
do super karolek czy jak tam masz wogole co to za psudonim? myślisz ze jestes taka super i wszystko wiesz? powinna byc jakas blokada dla dziewczynek które maja 13 lat, nie znają sie na filmach i piszą takie głupoty własnie, pozdrawiam serdecznie
tematyka może i podobna, ale nie do porównania, filmy róznią się przekazem, poziomem emocjonalności, dojrzałościa... troche dwie inne klasy kina
do mnie bardziej przemówiło Blue Valentine, 500 days of Summer wydawało mi się jakieś infantylne, nie wiem dlaczego, może ze względu na przekolorowanie niektórych sytuacji? Oba filmy są o ludziach w podobnym wieku, ale skierowane do różnych odbiorców, 500 doS jest filmem lekkim i w gruncie rzeczy przyjemnym do obejrzenia, ale jakoś go nie zapamiętam na dlużej.
Szanowna Zajacpoziomka_2 , zupełnie nie rozumiem z czego wynikła Twoja nieuprzejmość. W sposób bardzo nietaktowny skomentowałaś ciekawą i rzeczową rozmowę , prowadzoną przez dwie sympatyczne osoby.
Bardzo proszę o więcej powściągliwości
Pozdrawiam serdecznie
Ale mądra z Ciebie diewczyna HRA teraz jest mi naprawde głupio pszepraszam wszystkich filmłebowiczów za moje chamskie i prostackie zachowanie to sie już napewno nie powtórzy, pozdrawiam wszystkich serdecznie!!! i jeszcze jedno "SZANOWNY"!
Każdy z nich wnosi co innego i pokazuje niektóre wydarzenia w innym świetle. Obydwie pozycje są bardzo dobre, lecz różnica pomiędzy nimi to chyba drastyczność i realia (Blue Valentine) kontra 'kolorowa' fabuła wygasającej miłości' (500 Days Of Summer). 500DOS oglądałam częściej, ze względu na jego 'lekkość', BV jest ciężki lecz daje sporo do myślenia i po jego obejrzeniu czułam się zupełnie inaczej aniżeli po 500DOS.
Platoniczna miłość jednym słowem :P 500 dni miłości oglądałem i uważam, że film trzyma poziom. Bardzo mi się spodobał fakt, że nie był to film o idealnej miłości, których wychodzi teraz mnóstwo.