I dwa zupełnie sprzeczne charaktery. Jeśli po seksie nie masz o czym rozmawiać z
dziewczyną/chłopakiem to uciekaj gdzie pieprz rośnie bo nic z tego nie będzie. Uciekaj od
romantyków, którzy zakochują się od pierwszego wejrzenia (w ładnej buźce nie w
człowieku), uciekaj od wiejących pustką intelektualną panienek, które oczekują od innych
więcej niż od siebie.

Przez cały film miałam wrażenie że Cindy nie "czuła" klimatu Deana. Była trochę
onieśmielona jego romantycznym szaleństwem, trochę sztuczna, nie nadawali na tych
samych falach. Cindy powinna być z ojcem dziecka - typowym samcem alfa, który wie lepiej
od niej co ma robić w życiu. Ale to Dean chciał być jej towarzyszem życia. I ona na to poszła,
choć nie powinna.