Brak nominacji dla Goslinga czy też brak miejsca w finałowej dziesiątce najlepszych filmów roku to mały skandal. Stawka w tym roku była mocna jednak jakby "Blue Valentine" zajęło miejsce Wszystko w porządku, Fightera czy Toy story 3 to bym się nie obraził. Może nie jest to odkrywczy obraz jednak ma 3 mocne atuty które go podnoszą do rangi dzieła znakomitego tzn. Michelle Williams, Ryana Goslinga i prawdziwe emocje które niesie. Nie ma w nim udawania nie czuć choćby szczypty fałszu. Jak ma iskrzeć między nim a nią to iskrzy jak ma być nienawiść to czuć nienawiść, niepotrafię sobie wyobrazić teraz innych aktorów w rolach Cindy i Deana. I tak na koniec omentami można się przejrzeć w tym obrazie jak w lustrze. Znakomity film. 8/10.
Zgadzam się w zupełności :) Również jestem rozczarowana tym, że film nie dostał większej liczby nominacji, a w szczególności dla najlepszego aktora.
Dawno nie oglądałam filmu, który by w tak prawdziwy, niebanalny sposób ukazywał tak oklepany temat.
Trzymam kciuki za Michelle, chociaż czuję, że Oscar przypadnie (również rewelacyjnej) Natalie Portman.
Kochani ja się z Wami całkowicie zgadzam. Film jakże inny od serwowanych Nam ostatnio przez amerykańskich reżyserów niestrawnych dań. Jednakże cóż poradzimy - to tylko Oscar , śmiem twierdzić, że cała ta ceremonia, wybór filmów / poza kilkoma wyjątkami /, decyzje tam zapadające - wszystko zeszło w ciągu ostatnich lat na psy. Filmy traktujące ciekawe problemy albo w ogóle nie są nominowane albo przegrywają z kiczowatymi /czyt. kasowymi produkcjami. Dlatego cieszę się, że dla odmiany istnieje kino europejskie. Takie wielowymiarowe i barwne. Ile krajów - tyle kultur i pomysłów. Amerykanie tego Nam chyba zazdroszczą dlatego bez opamiętania płodzą coraz to gorsze sequele i prequele durnych pierwowzorów. Cieszmy się, że mieliśmy okazję obejrzeć ten film, że Nas poruszył, być może czegoś nauczył. Bo na następny może przyjdzie Nam długo czekać.
Ps. Black Swan również mi się podobał, myślę, że Natalie dostanie Oscara. Chociaż Michelle zagrała wspaniale to jednak moim zdaniem Natalie miała troszkę trudniejsze zadanie. Grała postać o dwóch odmiennych charakterach no i musiała dobrze wypaść jako balerina a zatem ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć przez wiele miesięcy.
Jako ciekawostkę podam, że Ryan w jednym z wywiadów opowiedział o tym jak razem z Michelle mieszkali w tym domu przez cały czas kręcenia filmu i nie tylko. Również tam urządzili święta. Podobno moment, w którym Dean/Gosling wszedł wtedy na moście na ogrodzenie był zaimprowizowany przez Ryana. Reżyser nie mówił im jak mają grać ale powodował sytuacje które wypływały na nich w taki sposób , że zachowywali się zgodnie z jego / reżysera/ założeniami . Dla nas Ryan wygrał i tylko to się liczy.
Williams zachwyciła jednak to Portman spowodowała że padłem na kolana :) a co do Goslinga to na nominację wg mnie zasłużył jednak w moim osobistym zestawieniu jest trzeci po Firthcie i Franco. Zaś po dzisiejszym seansie Jak zostać królem uważam że Blue Valentine mogło by zająć miejsce filmu Hoopera który jest głównym faworytem choć nie powinien.