No i to jest film, aż tak dobry, że nie rozumiem, co on robi na Oscarach. Prosta historia o narodzinach, o śmierci miłości. Widzimy tylko początek i koniec uczucia, słodkie i gorzkie, film balansuje na skrajnych emocjach.
Rewelacyjne aktorstwo, mistrzostwo, najwyższe loty - zjawiskowa Michelle Williams ma nieszczęście, ten rok to rok Natalie Portman; Ryan Gosling - tu jestem mało obiektywny, mój ulubieniec, ale jak dobrze, że go pominęli w nominacjach: dla mnie już wygrał. No cóż, polecam...10/10
Kompletnie nie spodziewałam sie takiego zakonczenia , szok ....
film piękny , bardzo prawdziwy , wreszcie taki
ktory pokuje że w życiu nie zawsze jest kolorowo ,
i tak jakbyśmy chcieli żeby było