7,3 88 tys. ocen
7,3 10 1 88095
7,6 41 krytyków
Blue Valentine
powrót do forum filmu Blue Valentine

Widziałem wiele ilmow o rpzpadajacych sie związkach, takiego jak ten chyba nigdy.Po za
rewelacyjnym aktorstwem mamy tu świetnie napisaną historie (a w zasadzie dwie, o tych
samych bohaterach tyle że z różnych czasów), sporo mocnych poruszających scen i nieźle
napisane postacie.

Po prostu dobry dramat, ale nie taki pretensjonalny, grający na siłę na emocjach wodza, tylko
szczery i prawdziwy film o parze dwojga ludzi, ktorzy niezbyt dobrze sie dobrali. Byłem
rozczarowany koncowką ale potem uświadomilem sobie, że Cindy chyba nigdy nie kochala
Deana. Była z nim bo ją wspierał ale nie bylo w tym uczucia. Olała jego na koncu ale przede
wszystkim olala córkę. To Dean o niej myslal choc nawet nie była jego, dla niej chcial jeszcze
cos ratować. Choć z drugiej stronie jej rodzice zostali ze sobą choć się nie kochali i ich rodzina
nie należała do najcieplejszych. Ale w/g mnie i tak była egoistką, bo Dean chciał sie dla niej
zmienić, próbowal walczyć, a ostatecznie ona sie poddała... Szkoda go choć ewidentnie widac
ze ona na niego raczej nie zasługiwała....

Ponadto bardzo podobal mi sie kontrast pomiedzy tymi przeplatajacymi sie historiami. Dean i
Cindy z przeszlosci - zakochani i szczęśliwy, natomiast ci z teraźniejszości zmeczeni,
wyniszczeni, oziębli (przynajmniej ona). Świetny sposob narracji.

Gosling jak zwykle jest znakomity ale Williams dzielnie dotrzymuje mu kroku. W tle pojawia sie
John Doman jako ojciec Cindy też niezły. Ogólnie aktorsko i pod wzgledem klimatu film jest
znakomity. Jednak nie jest on dla każdego. Taka wiwisekcja uczuciowa moż znudzić, ale to juz
kwestia wrażliwości i dojrzalosci widza.

8/10

ocenił(a) film na 7
Jarek Bachanek

Mam odmienne zdanie. Film mocno pretensjonalny. Do tego tanie efekciarstwo przy pomocy kontrastu przeplatających się scenek z czasów, gdy było dobrze i kiedy jest źle. Największą niedoróbką jest brak łącznika między tymi czasami. Oczywiście widz, sam sobie dopowiada konkluzję, że albo blond-dzidzia nigdy nie kochała swojego męża, albo zmorzyła ich rodzinna rutyna. Jednak tak naprawdę z samej treści filmu to nie wynika, a człowiek sam próbuje dopowiedzieć sobie tę konkluzję, żeby poskładać tą historią do kupy.

Oczywiście zaprezentowałem punkt widzenia Europejczyka, gdyż dla Amerykanów ten film jest prawdopodobnie spójny, gdyż przedstawia mezalians ambicjonalny w związku inteligentnej studentki medycyny i pracownika fizycznego, którzy mieli inne wizje życia. Jemu wystarczyło stworzenie prawdziwej rodziny, a ona ze swoim amerykańskim etosem sukcesu zawodowego postrzegała go jako nieudacznika i przestała szanować i kochać.

Do tego dochodzi odwieczny i uniwersalny problem różnicy oczekiwań co, do małżeństwa. 'Ona' myśli, że on z czasem się zmieni, a 'on' myśli, że ona będzie całe życie taka sama..

W sumei banalna historia, pokazana w dość banalny sposób, a główną zaletą tego filmu są przepiękne zdjęcia, ale także nieco zbyt poetyczne, jak na pokazywanie prozy życia, co pogłębia wrażenia efekciarstwa.

ocenił(a) film na 3
amazka

Słusznie, zgadzam się z każdym zdaniem.

Jarek Bachanek

Aktorstwo kurde rewelacyjne i pomimo różnych takich film - historia i sposób jej przedstawienia - mnie urzekł.
Moim zdaniem Cindy nie kochała Deana, była młoda i złapała koło ratunkowe, pierwsze lepsze, stabilne i bezpieczne, a takie historie się nie sprawdzają i łącznie z różnicą w ambicjach bohaterów to niestety doskonały przepis na porażkę w związku.
Nie wiem tylko dlaczego na nie została z tym gostkiem, który zrobił jej dziecko, chyba coś przeoczyłam?
P.S. Nie zauważyłam, żeby Dean chciał się zmienić dla niej. W tej kwestii zgadzam się z amazka: "'Ona' myśli, że on z czasem się zmieni, a 'on' myśli, że ona będzie całe życie taka sama."

ocenił(a) film na 8
Jarek Bachanek

Historia przedstawiona w Blue Valentine jest banalna, przewidywalna i troszkę niepełna. Zgadzam się w pełni z amazką w kwestii tego, że brakuje w niej tej środkowej części, czyli zachowania bohaterów podczas tych kilku lat małżeństwa, o których praktycznie nic nie wiemy (zakładając, że relacja Cindy jest nieobiektywna). Jednak po obejrzeniu tego filmu doszłam do wniosku, że jestem bardzo sentymentalna i podchodzę do tego typu filmów niezwykle emocjonalnie. Nie wiem, czy powodem były dobre zdjęcia, gra aktorska czy ten poetycko-romantyczny klimat. Byłam oczarowana. Jednak prawdziwe wzruszenie wywołała we mnie postać Deana, jako bezwarunkowo zakochanego mężczyzny i świetnego (choć nie idealnego) ojca. Pod koniec filmu nie mogłam powstrzymać łez... Mimo to nie wykluczam jednak wpływu moich własnych przeżyć i utożsamiania się mimowolnie z bohaterami filmu. Tak czy inaczej, starając się odsunąć na bok emocje, uważam film za udany, pomimo tego, że wydawał się z początku kolejnym nudnym melodramatem. Ryana Goslinga można tu zobaczyć nie tylko w jego popisowej roli amanta, choć jestem pewna, że żadna fanka nie będzie zawiedziona ;). Poza tym mogę polecić Blue Valentine każdej wrażliwej osobie.

Jarek Bachanek

Każdy interpretuje na swój sposób zarówno kwestie filmów jak i charakterów i osobowości postaci przedstawionych w filmie....
on-nieco psychopatyczna osobowość,jak widać również agresywna.Nagła zmiana nastrojów....pracuje w branży,bo ta umożliwia mu codzienne spożywanie alkoholu już z rana...
on-znerwicowana,młoda matka która raczej nie wyszła za mąż z miłości...wpadła jakby w "swoje sidła"...chcę być pracującą matką,a mąż jak widzimy nie ułatwia jej tego...
Dlaczego nie chciała się spotykać z ojcem dziecka...?Cóż,chyba nie traktował jej poważnie...Jedno jest pewne-dziecko nie powinno wychowywać się w nienawiści...Cindy wybrała,nie wiem,może zbyt pochopnie...szkoda że film zostaje nam przedstawiony powierzchownie...nie znamy wątku,jakże znaczącego,skąd te drastyczne zmiany u obojga...widzimy różnice...ale nie znamy powodów dlaczego...