Piękny, wspaniały, zmuszający do przemyśleń film. Opowiada o trudnych czasach drugiej wojny światowej w swój własny sposób. Problematyka filmu jest bardzo złożona. Ma w sobie to co najważniejsze: problemy wiary, odmiennności, słabości, przyjaźni, miłości, tęsknoty. Zmusza do przemyśleń. Sięga gdzieś głębiej w sferę religijnej metafizyki i symboliki. Jeszcze nigdy w tak piękny sposób nie pokazano problemu wojny, Holocaustu z perspektywy dzieci.
Interesujące są postacie księdza, Tola Romka no i oczywiście Marii. Ciekawy scenariusz.Znakomita obsada, zdjęcia Pawła Edelmana no i oczywiście muzyka Jana A. P. Kaczmarka.
Po raz pierwszy widziałem go w małym, kameralnym kinie we Wrocławiu (specjalnie przejechałem 48 kilometrów pociągiem, gdyż w moim mieście nie ma kina a film zainteresował mnie po przeczytaniu o nim w prasie) w ciepły słoneczny dzień jakim był 19.10.2001 i ta data już zawsze będzie mi się kojarzyć z tym arcydziełem. Długo po jego obejrzeniu nie mogłem przestać o nim myśleć, zastanawiać się. Później oglądałem go wielokrotnie. Za każdym razem po jego obejrzeniu zamykam się w sobie i przeżywam go na nowo, raz po raz, zawsze potrzebuję do tego chusteczek. Szkoda, że film nie dostał żadnej nominacji do Oscara. Mam wrażenie, że niestety, prawie nie został zauważony. Dla mnie ten film na zawsze pozostanie nr1. Wyjątkowy film...