Im częściej oglądam horrory z XXI wieku tym częściej się rozczarowuję. Obecnie każdy może zrealizować mniej lub bardziej udany horror, wystarczy kamera cyfrowa, szczątkowy scenariusz, trochę wolnego czasy i grupka chętnych znajomych. "Boggy Creek" to film nudnawy, pozbawiony werwy, interakcje między kiepsko zarysowanymi postaciami szybko robią się nużące. Ładna sceneria Caddo Lake, trochę gore, grupa Wielkich Stóp a la "Sasqua" (1975) polująca na nastolatki, itd. Dobrych intencji wystarczyło na przeciętny film grozy jakich obecnie co roku setki powstają w US of A. Nie chcę mi się nawet pisać obszerniejszej recenzji "Boggy Creek". Mam ten film na niemieckim DVD, ale wrócę do niego... nieprędko, oj nieprędko.
Aha, w filmie morderstwa mężczyzn są dość krwawe, natomiast wszystkie ataki na kobiety następują poza kadrem. Dziwne...