Szczena mi opadła już w trakcie oglądania. Nastawiałem się na totalnie komercyjne kino (aktorzy
grający głowne role + świetna jak zawsze Kendrick) ale tak mnie wciągnąl że o mało się
posikałem się w łózko, bo nie było mowy o przerywaniu seansu (a piwo zostało wypite nie jedno).
Genialny film, nawet jeżeli nie do końca realistyczny, to seans rewelacja.
Dodatkowy punkt za Americe Ferrere - pyskówkę pokazała.
No i teksty ich rozmowy w radiowozie - bezcenne