Ale końcówka zdecydowanie nie potrzebna, ta scena mogłaby równie dobrze być wpisana w środek
filmu i uwarzam że byłoby to lepsze rozwiązanie.
I tu się mylisz! Ta końcowa scena to arcydzieło! Tragedia, śmierć i pogrzeb głównego bohatera jako zakończenie filmu to typowe i ograne do bólu! Tu reżyser nagle z przygnębienia rzuca nas w scenę zupełnie odmienną. I choć jest tam śmiech zabawna historyjka, typowa rozmowa najlepszych kumpli to w podświadomości dociera do nas że tego sympatycznego kolesia już nie ma, to bardziej przygnębia niż łzy żony odbierającej złożony sztandar! Bez patosu, salwy honorowej na zakończenie, lecz krótka rozmowa kumpli w pracy i nie dziwi nas już dlaczego jego partner tak niewiele mógł powiedzieć w czasie pogrzebu.