Na tę perełkę filmową, połączenie poliziesco i trillera politycznego, trafiłam przypadkiem kilka temu. Film obejrzałam kilkukrotnie w oryginalnej wersji językowej, za każdym razem odnajdując coraz to ciekawsze smaczki.
Scenariusz autorstwa duetu Badalucco-Damiani w pełni oddaje atmosferę lat 70. w Italii. Film powstał w Rzymie w lipcu 1977 roku, a więc w środkowym okresie lat ołowiu. Jest przesiąknięty atmosferą ogólnego zagrożenia, by nie powiedzieć, grozy (efekt stosowania strategii zwiększonego napięcia - sterroryzowanie społeczeństwa). W filmie w pewnym monencie pojawia się kadr przedstawiający zamach terrorystyczny w Gioia Tauro na pociąg pasażerski relacji Syrakuzy-Turyn (22.07.1970; sprawcami byli terroryści z neofaszystowskiej Avanguardia Nazionale we współpracy z kalabryjska 'ndrangheta, 6 osób zginęło, 70 rannych). Dodatkowo protesty studenckie (rodzący się ruch 1977 roku, kontestacja polityczna) i zdeprawowani funkcjonariusze służb specjalnych. No i sędzia Moser...
Głównym bohaterem filmu (to on się boi - cudem uniknął śmierci) jest w zasadzie antybohater - sympatyzujący ze srodowiskami lewicowymi brygadier (a nie sędzia śledczy czy komisarz policji) Ludovico Graziano (w tej roli cudowny Gian Maria Volone), który decyzją przełożonego zostaje przydzielony do ochrony sędziego Canceddy, który <<nie zajmuje się sprawami politycznymi>> (wstrząsająca jest scena jego zabójstwa), więc w teorii problem zostaje rozwiązany. Sprawy przyjmują (na szczęście dla widzów) jednak zupełnie inny obrót i Cancedda z Grazianim wpadaja na trop sprawy, w którą zamieszani są neofaszysci i funkcjonariusze służb specjalnych.
Napięcie jest utrzymywane przez całe 113 minut dzięki fantastycznej muzyce napisanej przez Riza Ortolaniego.