PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=19}
7,2 30 tys. ocen
7,2 10 1 30362
8,0 53 krytyków
Boogie Nights
powrót do forum filmu Boogie Nights

Dick Diggler

ocenił(a) film na 7

PTA stawia w swoim filmie pomnik porno biznesowi. Ciągłe imprezy, wyluzowani, szczerzy i ciepli ludzie, którzy tworzą wręcz rodzinną atmosferę, marzenia zdobywane wytryskami i niekończącym się seksem. Tu nie ma miejsce na patologię, na szemrane interesy i przemoc. To świat, gdzie american dream spermą jest pisany, to wieczna zabawa, wieczny chill i odpał.
W tym hymnie pochwalnym reżysera dla porno nie ma nuty fałszu. Genialni aktorzy, bezbłędna reżyseria i wielkie serducho w tworzeniu świata biznesu tylko dla dorosłych. Pierwsze półtora godziny to potężny kop, po którym niejeden widz będzie chciał pracować w najbardziej luzackiej i pozytywnej branży filmowej.
Niestety, później PTA nie ma pomysłu na swoją metrażową epopeję i zaczyna najzwyczajniej w świecie przynudzać. Zamiast zburzyć pomnik, który zbudował, poprzez smutną konkluzję, że bohaterowie jego filmu nie są w stanie znaleźć innej pracy i wyrwać się z machiny porno, daje im jednak nadzieję i pokazuje, że można być równie dobrze magikiem, aktorem i sprzedawcą sprzętu stereo. Udział w kręceniu filmów dla dorosłych wydaje się tu jedynie przystankiem w ich życiu (nie dla wszystkich, lecz dla większości) i przygodą, o której bardzo łatwo zapomnieć. A co ze społecznym napiętnowaniem, którego ofiarą padł nawet główny bohater? Dlaczego nie można było w tej materii wprowadzić zbrodni i przemocy np. śmierci jednego z bohaterów pozbawionej groteski? Byłaby to ciekawa konkluzja i moment obdarcia z pięknych szat brzydkiej prostytutki. Reżyser woli jednak chwytać się absurdalnych pomysłów i w ostatnich 50 minutach całkowicie odlatuje. Sprowadza bohaterów na ziemię dziwacznymi drug-akcjami i strzelaninami, podczas których przemoc jest nie tyle, co straszna i nieoczekiwana, co śmieszna (napad na sklep z pączkami). Wydaje się to dość asekuranckie, ponieważ droga taniej i komediowej przemocy to droga na skróty.
Ostatecznie wzniesiony pomnik zostaje ledwo zadrapany, a cały film zostaje pozbawiony puenty. Staje się on specyficznym gatunkiem - oglądanie to miód na oczy i uszy, lecz treści w tym żadnej. Bohaterowie nie przechodzą transformacji światopoglądowej czy nawet fizycznej, nikt z niczego nie wyciąga wniosków, teza z początku filmu się nie zmienia, a stan rzeczy pozostaje niewzruszony. Czy to złe podejście do kina? Absolutnie nie, jednak zawierając któryś z brakujących tu elementów, można byłoby świetnie uzupełnić paradę postaci. Każdy z bohaterów tego filmu zasługuje na przynajmniej jedną aktorską szarżę, ponieważ uwagę już zdobyli.
Boogie Nights to film zajmujący, napełniony pozytywną energią i zrobiony tak dobrze, że wyczuć wręcz można uwielbienia reżysera do branży pornograficznej. Niestety jest w gruncie rzeczy o niczym, przez co można go oglądać z podziwem, jednak bez zaangażowania emocjonalnego.