Proste życie prostych ludzi, którzy wyszli z biedy dzięki pokazywaniu własnych genitaliów. Świetne dialogi "o niczym", o rzeczach dla wielu z nas oczywistych, a dla bohaterów objawieniach. Koka, alkohol, marzenia o sławie. Do scenariusza Andersona nie mam zastrzeżeń. Rusza ten film do przodu. Mimo wszystko, uważam Wahlberga za aktora średniego, który lepiej wypadał na scenie, jako Marky Mark. Film do obejrzenia ze względu na ważną rolę trzecioplanową Philipa Seymoura Hoffmana. Na końcu prezent za cierpliwość dla pań (przyrodzenie trochę większe niż przeciętne).