Początek zabawny, interesujący, z czasem zaczął mnie nudzić i gdy już zastanawiałem się czy nie odpuścić, zaczęło się wielkie kino, bohaterowie zaczęli spektakularny zjazd w dół. Końcówka trochę mnie rozczarowała, może spodziewałem się bardziej dosadnej puenty, ale po zastanowieniu uważam że była właśnie idealna. Dzieci Reynoldsa razem w domu, a raczej strzępy które z nich zostały razem z obrazem tego który strzelił sobie w łeb, granego przez H. Macy na ścianie. Doskonale kino Andersona, chociaż wyżej oceniam Aż poleje się krew.