PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=19}
7,2 29 139
ocen
7,2 10 1 29139
7,9 31
ocen krytyków
Boogie Nights
powrót do forum filmu Boogie Nights

„Boogie Nights” to film pod każdym względem znakomity. Jeśli zaś wziąć pod uwagę, że jest to dopiero drugi pełnometrażowy film niespełna dwudziestosiedmioletniego reżysera (sic!), to – powiedzmy wprost – jest to dzieło zdumiewająco dojrzałe, świadczące o niewątpliwym geniuszu jego autora.
Nie myślcie, że „Boogie Nights” jest satyrą na środowiska związane z branżą porno. Nie, Anderson traktuje swoich bohaterów z wielką wrażliwością, niemal czule opowiadając o ich życiowych problemach. Jeśli wziąć pod uwagę, że zajmowali się oni zawodem i prowadzili intensywny tryb życia, który z łatwością mógł się przyczynić do ich demoralizacji, to jasne staje się jak łatwo film ten mógł się przekształcić w tani moralitet. Anderson natomiast idzie trochę inna drogą: opowiada historię w stylu Scorsese, o pewnym złotym okresie (branży porno) i jego końcu, przy czym ani na moment nie traci z oczu poszczególnych bohaterów. „Boogie Nights” właśnie najbardziej kojarzy mi się z filmami Scorsese, jak „Goodfellas” czy „Casino”, jednak rzecz cała jest zrealizowana jakby na znacznie większym sofcie – trup się nie ściele się gęsto, nie doświadczymy tu morderstw przy pomocy długopisu czy wkręcania głowy w imadło, ale trudno też uznać, że bogato obdarzeni przez naturę faceci z branży czy panie odstawiające gang bang na podjeździe samochodowym w obecności męża, to bohaterowie zupełnie zwyczajni. A jednak Anderson traktuje ich bardzo po ludzku, przedstawiając normalne życiowe dramaty: motywy które zawiodły je właśnie w to miejsce (Dirk, rolerka), problemy małżeńskie i związane z wychowywaniem dzieci (Little Bill, Amber Waves), czy te związane z odnalezieniem się w otaczającej rzeczywistości (Buck Swope), uzależnienie od kokainy (chyba wszyscy)…
Z tym dramatyzmem „Boogie Nights” nie należy jednak przesadzać. To wciąż film bardzo kolorowy, niezwykle klimatyczny (lata 70. i 80.), posiadający doskonałe tempo, dynamiczny i bardzo dowcipny. A to już bardzo dużo jak na jeden film. Jeśli dodamy do tego niezliczoną ilość smaczków, jak choćby błyskotliwą, dowcipną próbę wplecenia do filmu reżyserskiego credo Andersona („Jest moim marzeniem, moim celem, moją ideą, aby kręcić filmy tak wciągające, że kiedy strzelą śmietaną, będą w niej siedzieć. Nie ruszą się, póki nie zobaczą, jak film się kończy. Takie filmy chcę kręcić. Wiem, że trzeba też kręcić filmy głupie. Sam sporo ich nakręciłem. Wszyscy pieprzą się jak króliki i tyle. Ale marzę o tym, aby zrobić film szczery, moralny i dramatyczny.”), to już nie powinniśmy mieć wątpliwości, że mamy do czynienia z filmem wybitnym, szalenie przemyślanym i złożonym.
Powikłana fabuła filmu Andersona jest trochę jego przekleństwem. Tak, trudno powiedzieć o czym jest „Boogie Nights”, trudno też byłoby wydobyć z niego jakąś przewodnią, głębszą myśl i rozumiem, że wielu może to razić. Ja jednak dostałem to co chciałem, a nawet więcej – ciekawą historię, do której wiem, że będę nieraz wracał, całą masę kapitalnych, genialnie zrealizowanych scen, dialogi!, aktorstwo!, zdjęcia!, montaż!, muzyka! …ech, ten Anderson to potrafi nakręcić film!

http://www.youtube.com/watch?v=wNK-cl_yHIU&feature=related
fuck jee;)

ocenił(a) film na 10
zamarzniety

Tu macie jeszcze w lepszej jakości. Wszystko jak w zegarku.
http://www.youtube.com/watch?v=YKcdOWCj5fQ
Polecam jednak nie ograniczać się tylko do tej sceny i obejrzeć całość. To się po prostu ogląda!

ocenił(a) film na 7
zamarzniety

"czy panie odstawiające gang bang na podjeździe samochodowym" - głupio się czepiać takiego szczegółu, ale wyraźnie nie wiesz co to jest gang bang :P

ocenił(a) film na 9
luk11c4

Dokładnie, Gangbang to nie był, bo gapie nie byli uczestnikami :P

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones