Book Club. Następny rozdział
Book Club: The Next Chapter
2023
powrót do forum filmu Book Club. Następny rozdział 
ocenił(a) film na 7 
ocenił(a) film na 2 
ocenił(a) film na 2
Geriatryczny soft-porn z żartami zajumanymi Sztrasburgerowi. Scenariusz miałki i od początku do końca przewidywalny, dialogi tragiczne, motto filmu to 'stara jestem, ale jeszcze mogę!". Obejrzałam tę paradę botoksów i operacji plastycznych popiskujących i chichoczących jak dwunastolatki i teraz muszę umyć oczy, bo chyba mi umarły i zaczynają z lekka cuchnąć. Niestety, ten film skrzywdził nie tylko moje oczy-wymowa włoskich słów po angielsku kopnęła mnie prosto w filologiczne serce... O żenującym amerykańskim akcencie nie wspomnę- nawet kuźwa imion nie uszanowali! Na pochwałę zasługuje muzyka (nie mój gust, ale dobrana do scen idealnie), kostiumy (przegląd amerykańskich projektantów) i oczywiście cudna sceneria Italii. W temacie wyżej ktoś wspomniał, że to film dla starszych pań i tylko młodzi/w średnim wieku go krytykują. Otóż stolec prawda. Jestem starszą panią, czyli targetem tej szmiry, ale gdyby mi ktoś zaproponował teraz powtórkę seansu, to musiałby mnie kajdankami przykuć do siedzenia... A gdzie tam! Odgryzłabym sobie dłoń, żeby uciec! Bardzo nie polecam.
Szanowna Pani,
Czytam Pani opinię i widzę w niej klasyczny błąd – nie film jest problemem, tylko Pani osobiste uprzedzenia. „Book Club. Następny Rozdział” to historia o kobietach, które mają prawo do życia na własnych zasadach, i najwyraźniej to właśnie Panią uwiera. Bo przecież jak to tak, kobieta po 60-tce ma się śmiać, podróżować i korzystać z życia? Powinna już tylko siedzieć w domu i dziergać sweterki?
Mówi Pani, że jest starszą kobietą – tym bardziej dziwi mnie Pani podejście. Może za kilka lat, gdy spojrzy Pani w lustro i zobaczy w nim nie recenzenta, ale kogoś, kto nie skorzystał z szansy na lepsze życie, zmieni Pani zdanie. Bo można narzekać na wszystko – na „szmiry”, „botoksy” i „scenariusz dla Sztrasburgera” – ale ostatecznie to film o ludziach, którzy nie przejmują się opiniami innych i biorą od życia tyle, ile chcą.
Jeśli Pani wybiera drogę narzekania i zgorzknienia, to oczywiście Pani wybór. Ale proszę nie mieć pretensji, że ktoś inny wybrał radość.
“… że ktos wybrał radość”???! Buahaha! Jak autorka tej opinii bedzie mieć 80 lat (nie 60!), 1500 zł emerytury, jak będzie chodzić o lasce, wszystkie stawy będą jej łupać, serce wysiadacbb bo po 100m spaceru, a kasy nie będzie wystarczyć na zakup leków z recepty, to niech sama siebie zapyta, czemu nie wybierze radości i nie spędzi z koleżankami upojnego weekendu w Wenecji szukając “przygód”. Czas zejść na ziemię, a nie biadolić o wyzwolonych kobietach.
Zawsze mnie bawiły recenzje, które "merytorycznie" próbują analizować innych recenzentów zamiast filmów LMAO Tak, problem tkwi we mnie, bo jako widz nie lubię być traktowana jak jednokomórkowiec, któremu można wciskać hippisowskie slogany za pomocą żenujących żartów i słodko-pierdzących produkcji niskich lotów... Może rzeczywiście za 40 lat, patrząc w lustro nie będę wiedziała, kim jestem, po co jestem na tej planecie i wtedy... ni cholerę, nawet wtedy mi się ten kaszan nie będzie podobał xD Pozdrawiam i życzę szałowego weekendu!