Właśnie skończyłem "Brazil" i muszę przyznać że dawno tak dobrze się nie bawiłem :]
Cóż za genialna groteska, wysmakowany dowcip i absurd na każdym kroku, żadko, bardzo żadko zdarza się to w kinie.
Film powstał w 1985 (roku mojego urodzenia) a teraz mamy 2007 i pytam sie, kiedy, KIEDY w polsce będą powstawać chodź w połowie tak genialne filmy?
Gilliam jest fantastyczny; po "12 małpach" i "Las Vegas Parano" uważam że jest to trzeci najważniejszy film w jego karierze (nie licząc całej serii "Monthy Pythona". Nie musze chyba mówić że oglądając "Brazil" naszło mnie skojarzenie do "Roku 1984" Orwella, większość o tym pisze.. ale tutaj mroczny i brutalny klimat książki, zmiękcza wszechobecny absurd, fantastycznie rozegrany głównie poprzez szereg detali. Reżyser świetnie demaskuje i wyśmiewa słabości systemu. Gilliam Ma niesamowity zmysł muzyczny, ten element w jego filmach zawsze zapiera dech w piersiach (12 małp - oklaski!) i to głównie muzyka budowała w filmie ten swój specyficzny klimat, której wiernie wtórowała SCENOGRAFIA! mistrzostwo świata w każdym calu, nie będe się więcej rozpisywał. Kostiumograf też sie spisał.
Daje 9/10 bo naprawde nie ma co poprawiać
szkoda że Pan Terry nie ma polskiego obywatelstwa albo co ;p chociaż pewnie uśmiał sie tak samo na naszym "Wiedźminie" jak ja na jego "Brazil" szkoda tylko że z innych względów ;]
pozdrawiam filmożercóff ;p ;p ;p ;p