Ni to ni sio, ani dramat ani komedia. Jedynie de Niro nieco podnosi ocenę filmu, ale z kolei kiepsko zagrana rola Jill obniża. Ledwo obejrzałem do końca, z nudów ziewając. Zaskakujące jest to, że film polecany przez Filmweb na 90%, a zupełnie nie przypadł mi do gustu...
tu napisałem swoje wrażenia nt filmu: http://www.filmweb.pl/film/Brazil-1985-1285/discussion/ten+film+jest+erupcj%C4%8 5+wulkaniczn%C4%85%2C+apokaliptycznych+rozmiar%C3%B3w,2322762
ale ogólnie T. Gilliam miał dealera nie z tej planety jak kręcił ten film.
Zgadzam się z Twoją recenzją. Pomysły są nawet fajne, ale to ten przypadek co Święta Góra - nadmiar efektownych scen nie wychodzi filmowi na dobre, przynajmniej w mojej ocenie.
Tak, to wszystko jest jak wybuchowy psychodelik, trudny do ogarnięcia. Film sam z siebie daje złego tripa. Nie mam pojęcia jakie mogą być doświadczenia "pod wpływem", bo sam na pewno nie spróbuję.
A to dla pana: http://www.rottentomatoes.com/m/1003033-brazil/
Nieco się zdziwiłem w sumie. Wyższa ocena niż dla "2001: A Space Odyssey"
Nadmiar efektywnych scen przedstawia uczucia głównego bohatera i pełni rolę formy. Główny wątek fabularny jest klarowny i zrozumiały, nie tak jak miało to miejsce w "Świętej górze", gdzie trzeba zrobić posiedzenie sejmu i senatu, żeby stwierdzić, co autor miał na myśli.
Film opowiada o jednostce, które nie dostosowuje się narzucanym regułom. Podobnie jak to miało miejsce w "Roku 1984" bohater w tajemnicy stara się osiągnąć swoje cele i być może zechcemy wierzyć, że mu się uda. Jest to jednak z założenia nie możliwe i koniec końców człowiek ponosi klęskę w obliczu fundamentalnych norm, które nasuwa społeczeństwo. Gilliam musiał pozmieniać wszystko, żeby pokazać zrozumienie tematu i opowiedzieć to po swojemu.
Myślę, że ocena która postawiłeś dotyczy formy, ponieważ ta historia jest na dzień dzisiejszy coraz bardziej aktualna i istnieje sens opowiedzenia jej ponownie.
Oczywiście masz prawo, że film Ci się może nie podobać. "Brazil" jest jedynie dla dziwaków takich jak ja.