Rozumiem, że jeden dzień (a nawet połowę dnia!) nie zmierzyła cukru (bo insulinę brała raz na sto lat) i już zaczęła umierać? Większego gówna w życiu nie widziałam. Kto napisał ten żałosny scenariusz? A, wiem. Ktoś, kto w ogóle nie wie, na czym polega cukrzyca. Przy okazji, fajny atak miała. PADACZKOWY.
Gdyby nie ta scena, oceniłabym film na 6. A tak, to daję 1.
PS.: Sama choruję na to cholerstwo już 3 lata - i przyznam szczerze, w ogóle nie dbam o tę chorobę. Biorę insulinę wówczas, gdy mam poziom >600
Tak, wiem, powikłania, bla bla bla, niszczy się zdrowie, ale mam to gdzieś.
A ten film to zakłamane gówno. No. To tyle z mojej strony.
Zastanawiałem się,czy nie obejrzeć właśnie z ciekawości,jak pokażą chorobę (w opisie zaznaczyli to jakby conajmniej chorowała na raka..)ale po tym komentarzu chyba zrezygnuję.
To ciekawe jak każdy inaczej do tego podchodzi. Nie oceniam,czy coś..sam choruję od 16 lat,wszyscy mi powtarzają,że nie dbam,olewam itd. ale trochę podniosłaś mnie na duchu. ponad 600 miałem jak mi wykryli a już przy ponad 500 czuję się jak zwłoki..jak nie zmierzę wpadam w taką panikę i moja psychika wmawia mi,że zaraz zemdleję i zrobię ludziom show jak z tv. Na wszelkie diety mam wywalone, HB powyżej 7,5 ale przy tym co napisałaś,to chyba jednak dbam. Koleżanka z najbliższego otoczenia zachorowała rok temu i wie na temat choroby więcej niż ja,wprawiony w boju,podnieca się jak jej skoczy powyżej 200 i pije colę zero,podczas gdy dla mnie zwyczajna jest najszybszym lekiem na niski cukier.
We wszystkim zdrowy rozsądek jest najlepszym rozwiązaniem aczkolwiek rozumiem Cię. Życie mamy jedno,nawet jeśli ma być krótkie nie zamierzam się ograniczać i odmawiać przyjemności,możemy przecież żyć jak normalni (no prawie) ludzie come on..
Ostatnie zdanie - dokładnie! Wolę żyć 20 lat mniej, ale żyć, tak naprawdę. Nienawidzę odmawiać sobie przyjemności i gdy coś (bądź ktoś) mnie ogranicza.
Przy okazji powiem Ci, że gdy mam cukier około 250-300, to czuję się idealnie! Jak jest 600 lub więcej (nie wiem ile dokładnie, bo na glukometrze wyskakuje mi HI), to odczuwam jedynie duże pragnienie. A gdy mam cukier 160, dostaję tachykardii, łapy mi się trzęsą i zwiększa mi się głód - na początku choroby takie objawy pojawiały się przy cukrze 50, 60.
A ostatnio w ogóle nie mierzę cukru, tylko robię tak, że jem sobie ile chcę, a jak czuję, że mam wysoki cukier, to biorę od 17 do 24j insuliny (ciągle muszę zwiększać sobie dawki). Nocnej insuliny nie biorę od 2 lat, a ogólnie to choruję 3.
Wcześniej wyliczałam ile jem wymienników, ile korekty wziąć, nawet kromki chleba ważyłam! I to było okropne. Teraz czuję się... No cóż, wolna.
I - o ironio! - zdrowa.
No jasne, że czujesz się zdrowa.
Z cukrzycą jak z nadciśnieniem, nie zabija w pięć minut.
Widziałaś kiedyś stopę cukrzycową? Pogadałabyś z pacjentami na metabolicznych, którzy chorują 10-20 lat- wszyscy mają mrowienia stóp, problemy ze wzrokiem, z odcisku na stopie robi się olbrzymia zgorzel... śmierdzi to niesamowicie.
Wiem, że za maks parę lat zmienisz zdanie i zaczniesz się leczyć- każdy młody gniewny cukrzyk tak ma- ale im wcześniej, tym mniej konsekwencji.
Wiem, czym jest stopa cukrzycowa i mam to gdzieś - jak widać :)
I każdy mi mówi to, co Ty. A ja zdania nie zmienię.
W ogóle to czemu jej przyjaciel Rick jej nie pomógł? W ogóle od niezmierzenia cukru można umrzeć? Co się stało z jego rodzicami, czy na pewno nie przeżyli? Bo potem p. Buckley wyczołgał się jakoś z domu. Nie wiem czemu ten film się tak urywa...
Nie umarła od niezmierzania cukru, a od ataku hipoglikemii (lub czegoś podobnego). Najwyraźniej jej choroba była poważniejsza, niż cukrzyca, na którą często się trafia wśród społeczeństwa. W końcu są różne jej rodzaje. A jej "przyjaciel" Rick jej nie pomógł, bo mu odbiło. Zabił matkę i ojca, a ciebie dziwi, że jej nie pomógł? Przeraziło go to. Znowu wyrządził komuś krzywdę, chociaż nie chciał. A film się tak urywa, bo rodzice Ricka to nie jest główna opowieść, tylko historia Skunk. Wszystkie te drobne historie są wciąż pobocznymi, które tworzą główny wątek, chociaż są takie, że każda mogłaby być tą główną w filmie. To mi się najbardziej podobało. A Buckley wydaje mi się, że przeżył.
Nie rozumiem nadal. Nie może tak być, że niby ma cukrzyce, a ma objawy jakiejś innej choroby, nie wiadomo skąd i nie jest to w ogóle to wyjaśnione. Na pewno przy ataku hipoglikemii nikt nie rzuca się po ziemi i w ogóle taki przypadek, że w tym momencie ją to dopadło.
W ogóle siedziała w tym domu kilka godzin i co się wtedy działo, nagle jej się tak stało . Ta sytuacja jest mało prawdopodobna, chyba nie umieli zakończyć tego filmu.
Myślę, że póki nie zrobiło się researchu na ten temat i nie ma się za bardzo o nim pojęcia, nie można skreślać takiej możliwości :) nie napisałam, że ma objawy innej choroby. Napisałam, że jej cukrzyca jest bardziej zaawansowana, niż ta, którą ma sporo osób (u większości osób cukrzyca przebiega w miarę łagodnie, czasami nawet nie wiedzą, że ją mają). Wikipedia służy pomocą, jeśli chcesz poznać objawy hipoglikemii (wymioty, poty, drgawki, zaburzenia koordynacji ruchowej).
Dziewczyna nie bez powodu brała regularnie leki. Finalnie doznała konsekwencji ich nie wzięcia. Atak hipoglikemii może się kończyć jej wstrząsem - czyli śmiercią. Nie skłamali w filmie :) może nagięli, jak to wygląda, ale tego nie wiem i nie zależy mi sprawdzać.
Główna opowieść mnie zupełnie nie obchodzi. Znaczy te przeżycia dziewczynki, przepraszam, ale każdy kiedyś stracił dzieciństwo, w mniej lub bardziej brutalny sposób, nie potrzebuję powtórki ze swojego życia. Bardziej właśnie interesują mnie wątki "poboczne", a ta cukrzyca to tak z d..y wymyślona, żeby była jakaś tragedia na końcu.
Kurde nawet w gimnazjum na edb było jak wygląda hipoklikemia. Na pewno nie tak jak w filmie. Ten film sam się ośmiesza na końcu.
Wiem, że pewnie pisałaś ten post dawno, ale nie rozumiem po co zaczelaś ten wątek. Komentujesz film żeby poopowiadać historie ze swojego życia... jakby to kogoś obchodziło.
Ja też wypisywałam tu głupoty bo byłam spragniona wrażeń, jako abc18 , ale kurde żeby szukać specjalnie okazji żeby poopowiadać o swojej chorobie...