Film fantastyczny, arcydzieło kina mafijnego. Beat Takeshi jak zawsze nie zawodzi jako aktor i reżyser. Stworzył piękną opowieść o życiu yakuzy, jej mentalności, rytuałach. Mamy wrażenie jakby Kitano od lat działał w mafii japońskiej. Wykreowany przez niego gangster Yamamoto ucieka z Japonii do całkowicie obcego świata-USA. Szybko odnajduje się w tamtejszych realiach światka przestępczego, budując własny gang. Wchodzi na szczyt, ale film ma zakończenie typowo japońskie...
Kitano buduje obraz brutalny, jednak daleko łagodniejszy od "Brutalnego Gliny". Yamamoto nie ma właściwie żadnego celu w życiu. Potrafi jedynie zabijać (i robi to perfekcyjnie). Szuka celu życia, jakim okazuje się być kobieta (wątpliwej profesji). Tworzy potężną mafię, lecz zostaje zgnieciony przez realia tegoż przestępczego świata i spada niczym papierowy samolocik z dachu wierzowca- ze szczytu na dno. Zakończenie jest wyrażnie pesymistyczne, ale nie będę zgłębiał szczegółów.
Warstwa plastyczna "Brothera" jest niezwykle bogata. Metaforyczne ujęcia kamery (jak choćby spadający samolocik czy przekrzywienie obrazu na samym początku filmu) stają się znakiem firmowym Kitano, niezwykle charakterystycznym dla kina japońskiego. Sceny gangsterskich porachunków w moim odczuciu są kultowe, a zwłaszcza scena samobójstwa wiernego Yamamoto yakuzy czy przesłuchanie w restauracji płatnego zbójcy (brrr aż cierki chodzą po plecach). Zakończenie jest poprostu...cóż znowu genialne. I ten dialog Yamammoto z właścicielem baru na końcu!! PEREŁKA
Ocena 9/10