Właściwie to nie chciało mi się dziś pisać i wpadłem po opis na swoje forum, ale z całym szacunkiem - nie pasują mi. Rodzina Yamamoto nie zostaje zabita podczas strzelaniny, nie jest on niewygodnym świadkiem morderstwa i nie wyjeżdza w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca (jak faktycznie podano na okładce wydania DVD, bez sensu niestety), nie został skazany na śmierć, nie widziałem też żadnych kodeksów honorowych. Więc znów nabazgrałem własny.
Film średnio rewelacyjny, nierówny, gdyby udało się umotywować więź powstającą między Yamamoto a Dennym (którą w końcówce filmu przyjąć musimy trochę na wiarę, niestety), oraz wypełnić próżnię w jaką wrzucono rywalizujących gangsterów (właściciwie nie ma tam żadnego środowiska, policji, zwykłych ludzi, a o tym że gangsterzy też miewają rodziny możemy się dowiedzieć tylko w sztucznie doklejonej scenie wręczania prezentów) byłby dużo lepszy. Ale obejrzeć można.
"nie widziałem też żadnych kodeksów honorowych" - ojejku jejku, ktos tu powninie mysleć co pisze, czy chodzi Tobie o to, że nie zobaczyłeś książek - kodeksów honorowych?? Inaczej 'normalnie' chyba nie mozna zrozumieć twojej wypowiedzi, ale pewnie chodzi o zastosowanie tych 'kodeksów' w praktyce, a swoja droga o ilu kodeksach mówisz? 100? 200? 2? Czemu nieszczęsny kodeks zyskał liczbę mnogą?!?!?!?
Sztuczna była ta scena z prezentami? A czy cały film nie był dla ciebie w pewnym sensie dziwnie przestylizowany?? Sztuczny - to trochę prymitywne słowo chyba że odbierasz cały film jako taki zwykły film akcji, nic tu takiego symbolicznego, pezkolorowanego, przesadzonego... ot tak by obejrzeć..
Mam nadzieję, że jest duzo takich co widza nie tylko taki obraz filmu, zdążyli zebrać w czasie oglądania nieco więcej niż przeciętny przejadacz filmowych pasztetów....