Podczepiono pod hard rocka czy metal i która zsyfiła ten gatunek. Czyli na pierwszym miejscu impreza, a na drugim, a raczej dziesiątym dopiero muza czy tekst. Szkodniki. Gdyby nie Mick Mars to już by dawno padli na pyszcz jeszcze w latach 80'. Szkodniki.
Coś w tym faktycznie jest. Ciekawe, że takie cipowate kapele jak właśnie Motle Crue, Poison, Cinderella czy Dokken popularność zdobyły głównie w Stanach. Wśród moich znajomych z tamtych czasów znałem tylko dwie osoby, ktore miały w domu płyty Motley Crue czy Cinderella. W Europie słuchało się raczej Metalliki, Megadeth, Iron Maiden czy Judas Priest, czyli zespołów conajmniej z półki wyżej. Ale film oglądało się fajnie.