Premiera światowa w styczniu Brytyjczycy oglądają już od kwietnia a my jak to Polaczki dopiero 7 miesięcy po światowej premierze. Mam nadzieję że nie będzie dużo scen seksu bo według mnie ona po prostu nic nie wnoszą do fabuły żadnego filmu
Co znakomicie udowodniła "Substancja" 2024. Oraz kilka pierwszych dekad kinematografii sensu largo, praktycznie do lat 70-tych. Można? można.
W nowoczesnym kinie sceny seksu odgrywają kluczową rolę i jest ich tyle, ile potrzeba, aby wyrazić artystyczne idee reżysera. Czasy, gdy były dodawane tylko po to, aby wywołać marketingowy szum, dawno minęły, ponieważ już tak nie funkcjonują. Ten konkretny film ma tylko jedną krótką scenę.
„sceny seksu nic nie wnoszą do fabuły żadnego filmu” - powiedziała RumianaDupcia.
Zgadzam sie! Nie znosze scen seksu, podobnie jak nie znosze scen, gdy ktos np. wymiotuje i pokazane sa rzygi. Nie wiem co to ma na celu - wprowadzenie widza w stan obrzydzenia? Udawany seks ma mnie pobudzic? Kazdy uprawia seks i wie z czym to sie je. Ale z jakiegos powodu ujrzenie na ekranie kawalka tylka i kawalka cycka powoduja, ze ludzie pieja z zachwytu jakby nie widzieli tego na co dzien. Moim zdaniem sceny seksu to tania rozrywka dla nizin spolecznych.
Pokazywanie scen seksu to dla mnie brak pomysłu na konkretne rozwinięcie pobocznych wątków w danej produkcji.
Tylko że ten film jest dosadny, wszystko jest w nim pokazane dosłownie bez odwracania kamery i to jest w nim piękne a jak ktoś nie lubi takiego typu kina niech nie ogląda bo jak bez scen seksu mają pokazać że bohaterka nie jest dziewicą a hipokryzja byłoby ukrywanie tego w momencie gdy film pokazuje sceny wyciągania tasiemca, ucinania kończyn, kości itp