Temat ograny: kobieta zrobi wszystko żeby się upiększyć i zdobyć faceta, nawet jeśli jest skończonym dupkiem i wybierze inną. To typowy penis (mówiąc eufemistycznie), który chce tylko zaliczyć (mimo że piszę ckliwe wiersze o miłości i dziewczątka się ślinią do niego). Kopciuszek to menda. Brzydka siostra jest zdesperowana i zrobi wszystko, nawet zeżre tasiemca, żeby wyglądać jak z żurnala, mimo że przypadkiem jeszcze przed transformacją książę mówi, że by jej kijem nie tknął, taki z niego uduchowiony poeta. ALE: film piękny wizualnie i powinno się go puszczać dzieciom w liceum i robić wykład na temat tego, że kult wyznaczonych przez kogoś standardów urody to nie jest to samo co miłość własna. No i pierwszy raz widziałam jak ktoś wyciąga dorosłego tasiemca z jelit przez gardło. Mmmm, delish.
Plus akcent polski w postaci polskich członków ekipy filmowej i Katarzyny Herman.
Czy warto? Warto. Chociażby dla tasiemca ;)
Scena z tasiemcem, to nic innego, jak zobrazowanie pewnych zabobonów z tamtego okresu. Gdy byłem mały, wielokrotnie słyszałem, że żeby pozbyć się tasiemca, należy na noc przystawić do łóżka miskę z kwaśnym mlekiem lub śmietaną, a pasożyt skuszony smakołykiem sam opuści ciało odbytem lub jamą ustną. Jak sobie poszukasz w Google, to zobaczysz, że ludzie do dzisiaj pytają czy to jest możliwe :D Myśląc racjonalnie, sam nie wiem co o tym myśleć. Scena natomiast była bardzo wymowna.
Tzn wiem, że w pewnym momencie dorosły tasiemiec może wyjść z ciała ustami lub odbytem i należy go złapać i ciągnąć, ale w taki sposób, żeby go nie urwać, żeby część nie została w jelitach. Ale super temat do rozmowy ;D
ustami powiadasz. Interesujące - pierwszy raz o tym słyszę. Możesz podać źródło /rozumiem, że nie idzie o glistę ludzką - tu może tak być, np podczas wysokiej gorączki/. Co do tasiemca - po podaniu płynu niszczącego główkę, aparat czepny przestaje istnieć i perystaltyka go wyrzuca przez odbyt, podobnie gdy tasiemiec zdycha "za starości". Ale przez usta....? Hmmm
Moi rodzice są lekarzami, ojciec jest profesorem medycyny. Każde z nich ma co najmniej 3 specjalizacje. Od 11 roku życia interesuję się parazytologią, bo sama byłam zarażona pasożytami jako dziecko. Jeśli coś piszę, to wiem, co piszę.
jeśli coś piszesz to wiesz co piszesz, ja nie wiem, że wiesz więc pytam. Nie odpowiedziałaś na pytanie' prosiłem o podanie źródła /link, tytuł artykułu itp./.
Po pierwsze, na pewno umiesz używać wyszukiwarki internetowej. Po drugie, nie słyszałam o tym, że jest wymóg, żeby podawać źródła na forum. Po trzecie, zarówno film, jak i ja, potwierdzamy, że tasiemiec może wyjść ustami. To Ty jesteś odmiennego zdania, więc to na Tobie spoczywa obowiązek przedstawienia dowodu na prawdziwość Twojej tezy.
Zwracam honor i przepraszam za protekcjonalny ton. Zrobiłam wywiad w tej sprawie i nie lubię upierać się, że mam rację, jeśli jej nie mam, więc potwierdzam: tasiemiec nie wychodzi ustami. Nie mam linka, bo wiem to z certyfikowanego źródła ustnego, jeśli można tak powiedzieć ;) Pozdrawiam.
Dziękuję, jestem pozytywnie zaskoczony takim podejściem do sprawy. Każdy popełnia błędy, ale przyznać się do nich, w dodatku na forum, nie każdy potrafi. Pozdrawiam i miłego dnia!
Nie wychodzi, glista ludzka tak, jest nawet na pubmedzie zdjęcie gościa, któremu glista wyszła po wypadku. HARDKOR, ostrzegam: Margery J, Niang A. Adult ascaris worm passing from the mouth. Am J Trop Med Hyg. 2011 Sep;85(3):395. doi: 10.4269/ajtmh.2011.11-0258. PMID: 21896792; PMCID: PMC3163854.
Co to w ogóle za argument w dyskusji, że twoi rodzice są lekarzami? To, że oni mają wiedzę medyczną nie jest w żaden sposób równoznaczne z tym, że ty takową posiadasz. Na przyszłość lepiej posiłkować się jednak sprawdzonymi źródłami, a nie swoją głową, bo „rodzice to lekarze, więc jestem zwolniona z weryfikowania informacji”. Dobrze, że w końcu zweryfikowałaś swoją „wiedzę” z nimi, ale próba zbicia kogoś argumentem, że wiem, bo rodzice mają specjalizację to raczej słaba moc argumentu.
Przeważnie z kina wychodzę jako jeden z ostatnich, ale tym razem wyszedłem za wcześnie. Podobno w filmie jest scena po napisach, mogłabyś ja streścić...?;)
"Scena" to trochę za dużo powiedziane, bo właściwie to tylko zbliżenie na trupa ojca w dalszym etapie rozkładu.
No i okazuje się, że Kino_za_5_Groszy ma rację: to jest zabobon, że tasiemiec wyskakuje ustami. I po co ja się głupia przez całe nastolectwo i wczesną młodość bałam zakażenia i tego, że wyskoczy mi ustami podczas rozmowy? ^^ Pozdrawiam.
SPOILERY
Zgadzam się ze wszystkim, tylko dlatego Kopciuszek to menda? Mnie się wydaje, że było odwrotnie.
Od początku widziała, jakim rodzajem ludzi jest jej nowa rodzina. Myślę, że gdyby jej ojciec nie zmarł na samym początku, to moglaby potencjalnie mieć nieco lepszą relację ze swoimi przyrodnimi siostrami. A tak - zauważyła prymitywny egoizm Elwiry bardzo wcześnie. Można powiedzieć, że była nieco wyniosłą dziewczyną, ale jednocześnie była w ogromnej żałobie, jej wycie wywróciło się do góry nogami z dnia na dzień, straciła jedyną bliską osobę i została skazana na życie z faktyczną mendą, czyli swoją macochą. Chciałabym zauważyć, że nigdy nie zrobiła niczego złego swoim siostrom, wręcz przeciwnie. Mimo niechęci i wzajemnego antagonizmu, zlitowała się nad Elwirą i ją karmiła, gdy ta umierała z głodu.
Widzę to tak, że dziewczyna próbowała przetrwać w tej samej podłej, antykobiecej rzeczywiści. Zakochana w chłopcu stajennym, zdawała sobie sprawę, że żeby przetrwać musi brnąć w inny związek, którego nie chce i zdawała się być bardzo nieszczęśliwa z tego powodu. Miała jednak dość pragmatyczny stosunek, jak osoba pogodzona z ponurą rzeczywistością.
Dręczona przez macochę, starała się znosić to z godnością i jej charakter nigdy się nie zdegenerował, w przeciwieństwie do Elwiry, która z naiwnej i dziecięco egoistycznej dziewczyny przeistoczyła się w potwora pod wpływem swoich traum.
Tak przynajmniej to widzę.
Bardzo podoba mi się, że z taką wnikliwością przeanalizowałaś postać Kopciuszka. Myślę, że masz dużo racji. Moja ocena tej postaci wynika głównie z faktu, że nie skupiłam się na niej, tylko na Elwirze, i opisałam moje ogólne odczucia. To prawda, od początku przejrzała swoją macochę i siostry i żałoba po ojcu, której nie wolno jej było przeżywać, bo właściwie od razu została pomocą domową, na pewno miała wpływ na jej zachowanie. Natomiast jest ona przedstawiona w tym filmie jako osoba chłodna, pewna siebie i świadoma swojej urody. Nie zależy jej na księciu, bo przecież sypia z chłopcem stajennym, którego wodzi za nos, ale pojawia się na balu, właściwie tylko po to, żeby pokazać Elwirze, że pomimo jej wszystkich wysiłków, potrafi bez najmniejszego wysiłku odebrać jej wszystko, za co zapłaciła niemal własnym życiem. I koniec końców to robi, mimo że wiemy właściwie od początku, że książę jest niewiele warty i Kopciuszkowi na nim nie zależy. Ale z nim odjeżdża, mimo że sypiała z chłopcem stajennym. Nie wiem, czy to o niej dobrze świadczy.
Świadczy rewelacyjnie bo w całym tym "rozgardiaszu" zamiast skupiać się na podlizywaniu i uszczęśliwianiu innych stawia na siebie i tym samym wygrywa. Czy to jest moralnie ok? Może nie tylko, że zazwyczaj to co dla innych jest moralnie nie ok dla osoby zainteresowanej jest jak najbardziej wskazane :-). Morał z tego taki, że bycie egoistycznym popłaca. A tak na marginesie - jakie życie czekałoby ją z chłopcem stajennym? No właśnie .... resztę dopowiedz sobie sama :-)
Strasznie smutne jest to, co napisałeś, bo świadczy o tym, jak niewiele znaczy uczucie, a jak wiele znaczą pieniądze. Gdyby została z chłopcem stajennym, ktoś by ją kochał za to, kim jest, nawet gdy się zestarzeje i będzie pomarszczona, z rozstępami, po kilku ciążach. Ale byłaby kochana, doceniana. A tak - ma faceta, który myśli penisem i wybiera na resztę życia partnerkę pod kątem wyglądu. A jak mu się znudzi, to będzie bzykał co mu się spodoba. Ona też może, ale o wiele więcej ryzykuje niż on, i w końcu stanie się kimś na drugim końcu stołu, z kim z przymusu jadasz posiłki.
Uczuciem dzieci nie nakarmisz. Wybrała mniejsze zło, że się tak wyrażę. Każdy facet myśli penisem ale nie każdy się do tego przyzna. Fakt, że zostałaby z chłopcem stajennym nie świadczyłby o tym, że byłaby szczęśliwa. Zaznała co to bieda, poniżenie więc postanowiła się "ustawić w życiu" i to zrobiła. Jeżeli rozegra to dobrze to będzie szczęśliwa również z "królewiczem", a może i nawet bez niego. Nikt nie powiedział, że związek jest na zawsze.
GenZ czy Millenials jak ja? ;) Ja jestem z tych, którzy wybierają bycie biednym, ale kochanym, i pracę nad związkiem zamiast wymianę modelu ;)
Oj, przepraszam, że wcześniej pisałam w formie męskiej, ale tutaj nie sposób powiedzieć, kto jest jakiej płci, jeśli nie ma zdjęcia czy imienia :D Starsza? Niemożliwe! Mam 44 lata i jestem najstarszym dinozaurem na tym świecie :D
Bycie biednym to nie to samo co umieranie z głodu. Do tego nie oszukujemy się. Biednemu łatwiej być biednym bo jest tego nauczony. Ktoś wychowany w bogactwie ma dużo ciężej żyć biednie .
Wiesz, wszystko zależy od tego, jakie wartości Ci wpojono. Poza tym umiejętność adaptacji do warunków życia jest integralną częścią ludzkiej natury. Ja byłam bogata, biedna, bogata, znowu biedna. Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Nie sądzę, żeby Kopciuszek umierała z głodu razem z ich dziećmi, gdyby została z chłopcem stajennym. Przecież on ma pracę. Jeśli nie tu, znalazłby inną, przy wyrębie drzew na przykład. Być a mieć. To jest odwieczny problem.
Obejrzałem cały film, w kinie Helios do końca. Ani razu nie pokazali brzydkiej siostry... Trzy piękne kobiety były pokazane w jednej rodzinie, no cztery, matka też piękna. Ktoś chyba mnie oszukał. A na poważnie. Muzyka świetna, film w wersji dla dorosłych też świetny. Najlepszy był chirurg z kokainą :-)
Przyszywanie rzęs - brrrrrrr. Fajnie wiedzieć, że ktoś widzi w kobietach piękno, nawet jeśli autorzy filmu niejako wymuszają na widzu postrzeganie ich jako "brzydkie".
Tak, zdarzało się, że istotną rolę w filmie odgrywał pies, kot, wiewiórka, ale mamy powiew świeżości: rola tasiemca była dość znacząca i zapada w pamięć. Znamienne rola płazińca w historii kinematografii.
Na końcu filmu jest napis "Przy produkcji filmu nie ucierpiało żadne zwierzę.", a potem jest dopisek "Oprócz tasiemca" ;)
Nite nazwałbym Agnes (bo tak ma na imię Kopciuszek) mendą. Przypominam, że Rebecca oszukała jej ojca licząc pragnąć jedynie jego bogactwa, a kiedy okazało się, że nie ma pieniędzy pozwoliła mu stać się pożywką dla robali, ubezwłasnowolniła swoją pasierbicę oraz trwoniła reszczki majątku na coraz bardziej bolesne zabiegi dla swojej pierworodnej, która była dla niej tylko narzędziem. Film jawnie pokazuje, że Agnes kochała się w stajennym, zaś ślub z księciem również był dla niej jedynie sposobem na odzyskanie kontroli nad własnym życiem. Dość standardowym rozwiązaniem jest, że kochankowie dokonują ostatniego aktu seksualnego przed pożegnaniem się na resztę życia - Agnes wprost mówi stajennemu, że go kocha, ale musi wyjść za księcia. Poza tym należy pamiętać, że Elriva była gotowa zabić ją tasakiem, aby odebrać jej zaloty księcia, więc reakcja, że Agnes jej ostatecznie nie pomaga wydają się być w pełni zrozumiałe.
Ja odebrałam tę postać i energię, którą emitowała, jako negatywną. Ale to jest moje subiektywne odczucie. Po prostu wydała mi się antypatyczna. Ojciec Kopciuszka oszukał macochę tak samo, jak ona oszukała jego, więc tutaj rachunki są wyrównane.
Bo zarówno Kopciuszek jak i brzydka siostra to postacie interesowne, które za wszelką cenę chcą posiąść księcia. Prawdziwe piękno nie było eksponowane na pierwszym planie - była nim trzecia niepozorna siostra, która bezinteresownie okazała swoją miłość i pomoc tej starszej, brzydszej. Nie rywalizowała na urodę, nie poniżała się, aby przypodobać się matce czy facetowi poprzez bolesne i niebezpieczne zabiegi. Liczyła sama na siebie i swoje umiejętności, odpowiednio stawiając granice innym. Nie definiowała się poprzez faceta czy spełnienie matczynych oczekiwań. I ten morał należałoby przekazywać młodym dziewczynom. A nie cierpienie w imię piękna i zaspokojenia innych - głównie facetów, ale jak pokazał ten film - również apodyktycznej matki.
To prawda, drugiej z przyrodnich sióstr w ogóle nie poświęcono uwagi w tym filmie, mimo że wcale nie była "brzydsza" ani w żaden sposób gorsza. Tutaj film po raz kolejny odbiega nieco od baśni, ale byłoby zapewne trudno pokazać obie przybrane siostry i ich walkę o transformację swoich ciał zgodnie z powszechnie obowiązującymi kanonami piękna.
Cieszę się, że mój wątek i ten film wywołały tak burzliwą dyskusję i wciąż jestem zdania, że powinno się go pokazywać młodym ludziom w liceach i dyskutować o koncepcie piękna i wartości, którym się hołduje w życiu, szczególnie w dzisiejszych czasach, a ten film pokazuje to lepiej niż np. "Substancja".