Niewciągający, nie dostarczający rozrywki, gorzki film o Elvisie i Kennedym u schyłku życia, dużo filozofii, kilka wyjętych z d*** tekstów mających chyba być śmiesznymi i monotonna muzyka która wraz z trwaniem filmu wprowadza w jeszcze większą senność. Campbell już bez wigoru, nie ratuje tego filmu.
Jedynie z warsztatowej strony jest nieźle, montaż/ujęcia są dobre, potwory bardziej w stylu tandety lat 80.
Szczerze to nie polecam tego filmu, sam jestem fanem Campbella i 'Martwego zła' i kompletnie nic ciekawego, urzekającego w tym filmie nie dostrzegłem.