Zdecydowałem się na ten film by zobaczyć Rourke'a gdy jeszcze wyglądał jak człowiek...
Film reżyserii Juliena Tempell'a (znanego głównie z filmów muzycznych) zrobił na mnie
ogromne wrażenie. Idealnie dopasowana muzyka (czego można by się po nim
spodziewać),świetnie zagrane role przez Rourke'a i Brody'ego oraz ciekawy scenariusz
napisany przez właśnie przez Mickeya oraz przez niejakiego Bruce Rubensteina o którym -
muszę przyznać,słyszę po raz pierwszy. Historia ciekawa lecz na standardy Hollywoodu - za
mało tu trupów i wybuchów. Dlatego ciesze się że za film ten zabrał się właśnie Julien
Tempell oraz Rourke a nie np Steven Spielberg(który poza kilkoma wyjątkami tworzy papkę
dla mas). Zapomniałem napisać o jeszcze jednym wyróżniającym się aktorze, mam na
myśli pana Kapitana Lelanda Stottlemeyer'a ;) (Ted Levine) . Doskonale zagrał chorego
psychicznie brata Butcha - Louisa.
Moja ocena 9/10