Bardzo słaba rola Eddiego Murphiego.
Brzydka w krótkich włosach Halle Berry.
Ochydna Strange i jej straszna reklama...
Ble ble le.. minusów można wymieniać w nieskończoność.
Tak naprawdę wstępniak do filmu jest najlepszym komentarzem do całej produkcji:
"Jest to opowieść o psie który dostał kręćka w pogoni za własnym ogonem".
Martin Lawrence chyba był tu najlepszy. Jego rola, choć drugoplanowa naprawdę zasługuje na uznanie. Taki trochę kontratak na rasizm ze strony białych (scena ze stołem bilardowym w moim umyśle zostanie po wieki).
Ciekawą rolę w opowieści odegrały dzieci.
Kończąc swoje wypociny:
Kiedyś jak byłem młodszy oglądałem go jak tylko pojawiała się możliwość, denerwuje się jeżeli przedziela jakieś dwa dobre filmy w telewizji. Jednak najgorszy nie jest - jak ktoś lubi seksizm i rasizm to gorąco polecam.
Ocena:5,5/10