czyli o tym, że pieniądze i sława szczęścia nie dają - trzeba jeszcze urodzić się przystojnym.
Dwie włóczące się bez celu dziewczyny (w tym znana fanom blaxplo Carol Speed) poznają pannę z zamożnego domu. Ta wkręca je w towarzystwo muzyków z rockowej grupy (o nazwie The Group). Jeden z nich, z racji słusznych gabarytów, nie cieszy się taką atencją fanek jak jego smaglejsi koledzy. W czasie pikniku sfrustrowany obserwuje baraszkujące towarzystwo...
Niemrawy film nabiera nieco dramaturgii w ostatnim kwadransie. Na dokładkę dostaniemy jeszcze szczyptę pociesznej grafomanii w postaci zdjęć kuli ziemskiej wmontowanych pod song i napisy końcowe. Obejrzeć się da, ale właściwie po co? Miłośnicy grindhouse'owych crapów powinni sięgnąć raczej po Johnny'ego Fireclouda tegoż reżysera:
http://www.youtube.com/watch?v=kmMFqgXijv8