Oglądając ten film odnosi się wrażenie że tytułowy bunt nie dotyczy wcale zdarzeń na statku (głodzenia i mordowania załogi, kar, bestialstwa), tylko samego Christiana (Gibsona), któremu kapitan raz przeszkodził w odbywaniu ciągłej wegetacji (leżeniu, spółkowaniu z Maimiti i robieniu dziar) w słomianej chatce. Sam kapitan jest pokazany jako dobry wujcio, który nie może sobie poradzić z bandą oprychów niezadowolonych że muszą cokolwiek robić. Film jest obskurny i naprawdę można się znudzić oglądaniem ciągle tego samego kadru w którym kapitan leży spocony, Gibson chodzi z ciągłym fochem jak niespełniony nastolatek. Muzyki nawet nie skomentuję. Terror? Polecam zobaczyć 2 poprzednie wersje aby przekonać się czym jest terror, przeciągnie pod statkiem, obniżanie racji jedzenia i wody, znęcanie psychiczne i wiele innych drastycznych metod.