Na początku więzienie kobiet, gołe cycki i tyłki (niektóre aktorki były bardzo ładne!) i może wydawać się, że film będzie już taki cały o tym więzieniu kobiet. Zombie pojawiają się dopiero pod koniec filmu i jest kilka mocnych i krwawych scen. Uważam, że średnia ocena z filmwebu (w tej chwili 3,4/10) to gruba przesada. Film zasługuje przynajmniej na 5/10. Chociażby za te fajne cycki (a co!), albo takie krwawe sceny jak np. te z wyrywaniem serc, albo biegający noworodek-zombie odgryzający cyca (haha, to mnie już rozwaliło totalnie) albo scena jak jeden zombiak sterował sobie zwisającym okiem aby odnaleźć jedną laskę. :D No i jeszcze ten szalony doktorek, który swoim wyglądem i zachowaniem przypominał mi doktorka z "Dentysty". Niestety nie podobał mi się tutaj ten morderca-murzyn, którego grał Tony Todd (znany chociażby z "Candyman", "Kruka" czy z serialu "Gliniarz i prokurator") - nie wyglądał jak inni zombie i bardziej przypominał jakiegoś szamana voo doo.
Podsumowując: na pewno nie był to taki zły film, jak inni tutaj piszą, ale arcydzieło z gatunku filmów o zombie to to też nie jest. Ale z pewnością tytuł do obejrzenia wszystkim fanom zombie-movies.