Owszem, arcydzieło, które dzisiaj niestety docenią pewnie tylko ludzie pasjonujący się Japonią i dawnym kinem samurajskim. Dla 99,9% dzisiejszych widzów totalnie niestrawny.
Wyjaśnij, dla mnie warto coś o tym filmie napisać. Wiało nudą jak dla mnie; są lepsze filmy japońskie tego okresu.
zgadzam się z Tobą jokerchocolate,co jest takiego w tym filmie że nazywacie go arcydziełem? fakt widziałem kilka filmów samurajskich (głównie Kurosawy) i przebijają ten film wielokrotnie. bardzo lubię stare kino samurajskie ale akcja tego filmu jest rozwleczona i przez te dwie godziny można usnąć... jedynie ta dramatyczna końcówka mile mnie zaskoczyła
Porównywanie Kurosawy do Kobayashiego jest trochę nie na miejscu, to paradoksalnie bardzo odległe światy - Kurosawa, zafascynowany kinem zachodnim i Kobayashi kręcący filmy typowo "japońskie". Nie bez powodu Kurosawa nigdy nie był specjalnie poważany w swojej ojczyźnie, uznawany za reżysera bardzo komercyjnego i "łatwego".
Siłą obrazu Kobayashiego jest fabuła - to prawdziwy dramat, rozdzierająca tragedia skonfliktowanego wewnętrznie samuraja, który musi wybierać między rozkazami swojego pana a swoim szczęściem. Do tego praca kamery, piękne długie ujęcia - czysta poezja. Mimo, że "Bunt" nie jest tak wizualnie wysmakowany jak "Harakiri" to i tak wgniata w fotel swoim wykonaniem.
Wg mnie wysokie noty jak najbardziej zasłużone!
(PS kto wie, może naprawdę trzeba zadać sobie trochę trudu i poznać dobrze historię i kulturę Japonii żeby zrozumieć w pełni tego typu filmy, osadzone przecież w jakże odległej rzeczywistości obyczajowej)
Obejrzałem wczoraj w nocy. Rewelacyjny film. Szczególnie te długie rozmowy i gesty bohaterów bardzo przypadły mi do gustu. Podoba mi się ta iście szekspirowska historia. Spodziewałem się filmu pełnego bitew a dostałem wysmakowaną plastycznie, doskonałą historię miłosną.
"Mimo, że "Bunt" nie jest tak wizualnie wysmakowany jak "Harakiri" to i tak wgniata w fotel swoim wykonaniem. "
To "Harakiri" jest jeszcze lepszy wizualnie? Cudownie! Jutro obejrzę.
Ps. Widzę, że też lubisz słowo "wysmakowany" ;-)
Takie przynajmniej odniosłam wrażenie ;) Jeśli możesz - napisz koniecznie, jak Ci się podobało "Harakiri" i odnieś do "Buntu", jestem ciekawa Twojej "wysmakowanej" opinii ;)
Może to arcydzieło dlatego, że to film samurajski jedynie pozornie, a odnosi się do wartości uniwersalnych? No i jest przepiękny.
Cóż, nie mogę się pochwalić pasjonowaniem się Japonią (interesuje mnie ale nie mam zielonego pojęcia o kulturze i historii) ale film uważam jest fantastyczny. Byłem ciekawy czy film mi się spodoba bo jedyne japońskie (czy semi-japońskie) kino jakie widziałem to Kurosawa (i tak wiem, że to bardziej europejski reżyser niż japoński) i kilka anime. Muszę głębiej zanurkować w kino Japońskie.
To obejrzyj sobie trylogię samurajską Yôji Yamada:
,,Tasogare Seibei", ,,Kakushi ken oni no tsume" i ,,Bushi no Ichibun".