Uwielbiam musicale,ale do tego filmu byłem sceptycznie nastawiony,dość długo się zbierałem,aby go obejrzeć i okazało się,iż miałem słuszne obawy.Film jest co najwyżej przeciętny,ot taka ładna wydmuszka.Na plus kilka,ale to dosłownie kilka scen "śpiewno-tanecznych"(z których może dwie zostaną na dłużej w pamięci),oraz niezłe nasycenie ponętnych laseczek na ekranie.Główny zarzut tyczy się samej fabuły,która absolutnie widza nie porywa.Film momentami zwyczajnie przynudza,a to niedopuszczalne w takim gatunku.Na minus również słabe dialogi,momentami jak z kiepskiej telenoweli,cały ten romans jak z "Bravo",oraz za dużo tego "wycia" Kryśki Aguilery.Ja rozumiem,że kobieta ma głos,ale nigdy nie byłem i nie zostanę fanem takiego śpiewania.Można zobaczyć przy piwku i orzeszkach oraz zapomnieć.
Wreszcie jakaś subiektywna ocena wśród samych zachwytów. Film rzeczywiście momentami przynudza i fabuła również nie jest mistrzowska. Niektóre momenty i zachowania szczególnie rażą, zwłaszcza głównej bohaterki, która wybiera sobie między dwoma facetami w zależności od humoru, żerując zwłaszcza na jednym. Nie tego spodziewałam się po tylu pozytywnych komentarzach i wznoszonym ku niebu zachwytom. Mam wrażenie, że film powstał tylko dla obsadzenia kilku sław w jednym filmie.
Jestem świeżo po obejrzeniu i przyznam, że to najgorszy Musicial jaki kiedykolwiek obejrzałem.
Ten film ratuje tylko Cher, Kristen Bell, Stanley Tucci i piękna Christina Aguilera (inaczej mówiąc, kilka dobrych ról. Dziwne, bo scenariusz i dialogi są na bardzo niskim poziomie).
Takie puste coś, typowa amerykańska produkcja. Już jak zobaczyłam pierwsze pięć minut włączyła się lampka zapalna. Zanim się obejrzałam zamiast oglądać film, trzymałam zeszyt do rysowania. Nawet jako podkład do tego zajęcia się nie nadawał. Ani pół mądrego słowa. Wszystko mogłam przewidzieć, ileż to filmów o takiej samej budowie widziałam... Masakra! Trzeba było posłuchać sobie muzyki, zamiast marnować czas na tym.