Cher, Tucci, Bell i Gigandet spisali się nieziemsko, świetnie dobrana główna obsada, a jeśli chodzi o Aguilerę po raz pierwszy od dawna miło mi się słuchało jej głosu, bo dość długo nie było w jej repertuarze piosenek, które by go podkreślały, a ma przecież naprawdę niesamowitą barwę głosu. Co do Aguilery to jedyny zarzut jaki mogę postawić to to, że rzeczywiście trochę nie dawała rady z tańcem, ale gra aktorska była bez zarzutów. Dała radę. :)
Praktycznie wszystkie piosenki wpadły mi w ucho, bo utrzymywały się w klimacie rewiowym. Chętnie zobaczę ten film jeszcze raz. :)