No tak, nie jest to arcydzieło. ALE! Aguilera zaskakuje pozytywnie - ile już nasze oczęta widziały upadków śpiewających aktorek. Ona jest tu naturalna. Cher to Cher - one jest wieczna i nienaruszalna. "Last Of Me" to wielki utwór. Stanley Tucci - zawsze na drugim planie, ale zawsze też zabłyśnie. Cam Gigandet - dla tego pana Oscar, aha! i jego wręczę, oki? Ja chcę takiej Burleski. 8/10
z tym Gigandetem to Kolega przesadził. no chyba, że lubi przystojnych chłopaków, to wybaczam.
ale z pozostałą częścią wypowiedzi się zgadzam całkowicie. też 8/10. też chcę takiej Burleski - na żywo w Warszawie!
ach ta Cher, wieczna gwiazda. nie szarżuje zbytnio. skromnie zagrała jak na jej wiek przystało - bez wypominania! i wzruszający utwór "you haven't seen the last of me" zasłużył na złoty glob! szkoda, że brak nominacji do Oskara - szczególnie że piosenki nominowane mało filmowe.
a Krystyna też pokazała wiele. i więcej głosem niż ciałem.
polecam film dla fanów obu Pań i dla znawców musicali. bo film jednak nie wychodzi poza swoją konwencję.