Film bardzo słaby, jedyna rzecz jaka mi się w nim spodobała to kapitalna pisoenka "Welcome To Burlesque". Tanie amerykańskie kino. Schemat goni schemat. Pokój !
Nie no, to prawda. Fabuła leży i kwiczy, jest tak denna i niezaskakująca, że aż by mnie to bolało, gdybym nie mogła w międzyczasie popatrzeć na ładne kobietki z ładnymi pośladkami. Film na niedzielne popołudnia, bo ładne pioseneczki są i Express i ta końcowa, także milusio. Christina pokazała, że śpiewać jeszcze umie, Cher, że jeszcze żyje i ogółem rzecz biorąc jest tam jeszcze Marcus (Eric Dane, którego kocham z Chirurgów!), więc całość na plus. Film do patrzenia, a nie myślenia - i tyle.