Jeśli chodzi o stronę artystyczną, to film zrobił na mnie bardzo duże wrażenie. Taniec, choreografia i śpiew na scenie jak dla mnie rewelacja, tak jak i z resztą cała ścieżka dźwiękowa.
W "Burlesce" chyba właśnie to jest najważniejsze, tak więc dodatkowo przy dobrym aktorstwie na drugi plan schodzi fakt, że nie ma tu jakiejś wciągającej fabuły, napięcia, czy emocjonalnych gier... chociaż gdyby to zmienić, to predyspozycje do arcydzieła były :)
Odniosłam podobne wrażenie. Jednak, moją wysoką ocenę tłumaczę pewnego rodzaju wyjątkowością tego filmu pośród całej masy pojawiających się w naszych kinach propozycji.
artystycznie tak. Reszta jak dla mnie- nudna i przewidywalna, to już byo setki razy. W sumie ten film byl stworzony tylko dla sceny wizualnej, takie odnioslam wrazenie, bo sama historia jest o niczym.
zgadzam się, niemniej dałam 10. wrażenia artystyczne są dla mnie mistrzostwem świata. jak słyszę głos Kryśki, to mam ciarki na całym ciele, a burleskowy klimat w 100% mnie uwiódł- aż zaczęłam szukać podobnych miejsc w Polsce (rezultat marny..:P). fabuła jak fabuła. w sumie żadna, ale i tak lepsza niż klasyczny schemat w filmach muzycznych ostatnich lat pod tytułem: jest sobie wielce uzdolniona, ale zamknięta w sobie, nieśmiała dziewica, której nikt nie chce słuchać/oglądać, dopóki nie pozna pierwszej romantycznej miłości i w magiczny sposób nie otworzy się na ludzi, żeby pod koniec fimlu zrobić wielkie show.. jakby nie patrzeć osobowość głównej bohaterki w Boulesque eliminuje ten nieprzyjemny czynnik, więc ogląda się super:)
Niestety wydaje mi się, że w Polsce takie miejsca nie miałyby swojego klimatu. Ludzie odbieraliby go jako nocny klub ze stripizem... W "Got to dance" jedna dziewczyna dała pokaz burleski i widać było reakcję.
To prawda, miałam duzy problem z oceną. Akcji praktycznie brak ;) Ale wizualnie taki cukiereczek, oczu nie można oderwać, piękna choreografia, piękne kobiety, wspaniała muzyka.
Zgadzam się! Jeśli chodzi o fabułę, to banał jakich wiele, ale muzyka, taniec i przede wszystkim śpiew Cher i Aguilery sprawiają, że ogląda się rewelacyjnie! Pamiętam, że kiedy pierwszy raz go oglądałam byłam bardzo ciekawa Christiny i wokalnie wcale się nie zawiodłam (wręcz przeciwnie!), a jeśli chodzi o Cher było to wielkie pozytywne zaskoczenie;)
no w tym filmie muzycznym zaśpiewały prawdziwe talenty :) jesli oceniamy film muzyczny oceniajmy go pod wzgledem artystycznym, taniec i muzyka na wysokim poziomie, dla mnie bomba, a co do aktorstwa Christiny to jak na debiut chyba nie było az tak żle... Cher- bogini :D
Cher po tym filmie uwielbiam ;) Piosenki ekstra, no może właśnie Christina aktorsko nie powala ale jak na debiut nie jest źle;)
Ten film to największe rozczarowanie, jakie ostatnio oglądałem. Kiepski scenariusz, słaba gra aktorska, poza Stanleyem Tucci i nie do końca konwencja musicalu. To raczej był recital Christiny Aguilery. Jak bym jej słuchał, to kupowałbym sobie płyty lub jeździł na koncerty. Od musicalu jednak powinno wymagać się trochę więcej. Dziwię się, że większość daje wysokie oceny, stwierdzając, że historia banalna, ale choreografia, taniec, śpiew itp. Powiem tak, choreografia na prawdę super ale tylko do momentu, gdy nie zaczęła występować Aguilera. Ale to i tak zamało. Ja się po prostu wynudziłem na tym filmie.