Aż z miłą chęcią oglądam takie filmy bo można się nieźle rozerwać i pośmiać. I to właśnie lubie w tych horrorach komediowych - tą niedorzeczność. Truposz, który chodzi po domu tego chłopaka a ci rodzice nawet go nie zauważają, choć cały czas był w ich pobliżu ;)
Albo scena z truposzem na farmie, który idzie po swoją głowę, która leży na ziemi i cały czas ją kopie i leci dalej, choć wyraźnie widać, że ktoś za planem ciągnie ją na sznurku ;) Albo scena finałowa na balu w szkole i na basenie - rzeź truposzy.
Lepszy od tego filmu jest chyba tylko "Krwawy obiad" z 1987 roku, utrzymany z bardzo podobnym klimacie.
Hehehe jako fan horrorów klasy B muszę stwierdzić że ten film to maksymalne dno :) nie dopatrzyłem się NIC co by zapewniało jakąkolwiek rozrywkę... niedorzeczny i nudny... w dodatku nic nie ma wspólnego z całkiem niezłą częścią pierwszą...