Niezależnie od innych wad, zalet i końcowego rozwiązania, jedno jest bez sensu – ona się nie boi naprawdę. Sama w ciemnym domu z kiepskim źródłem światła w ręku nie lęka się tego, co ma za plecami, nie rozgląda na boki i do tyłu, tylko ogląda sobie ściany, ojca, aparat, zdjęcia, przyklęka, schyla się – nie zwracając w ogóle uwagi na to, co za nią. Nie tak zachowuje się ogarnięty paniką człowiek, na którego w każdej chwili może coś skądś wyskoczyć. Psuje to od początku odbiór i klimat, sugeruje też zakończenie.
A całość tragiczna, pomysł już był, wykonanie fatalne, rzekome jedno długie ujęcie – pretensjonalne. Widać ledwo co, ale to nie straszy, lecz jedynie irytuje. Ojciec, który zginął na górze, pojawia się nagle na dole, albo raz leży na podłodze, raz jest na fotelu, a jej to w ogóle nie dziwi, nie interesuje, nie przeraża. 2/10.