Dawno nie oglądalem dlatego go sobie przypomne aczkolwiek gdzie mu tam do tych z Moorem czy Connerym. Pewnie będę w tym odoosobniony ale Craig najgorszym Bondem !
Podzielam Twoje zdanie, więc osamotniony nie jesteś. Może to wynika z faktu, że w zasadzie wychowałam się na Bondach wykreowanych przez Connery'ego, czy Moore'a. I przyznaję się bez bicia - ich nikt nie pobije w tej roli.
Do Craiga nie umiem się przekonać. Po raz kolejny zasiadam do tego filmu, może go polubię, zaakceptuję w jakiś sposób, ale niestety nie będzie najlepszym Bondem, bo ten tytuł jest jedynie (w moim prywatnym rankingu) dla w/w aktorów.
Pozdrawiam. :)
Ja najbardziej lubiłem Rogera Moorea i Pierca Brosnana
A Ten parkur na budowie to niezła przeginka
Fajnie oceniać film z perspektywy 6 lat ale w 2006 gdy parkur nie był tak spopularyzowany ta scena była genialna i stworzyła klimat na początku filmu. W kinie wszyscy wtedy byli wciśnięci w fotele bo nie spodziewali się takiego realizmu.Ani jeden chips nie zgrzytną w gębach :)
To nie Pierce, który strzela laserowym zegarkiem czy kitesurfinguje na kawałku blachy z kawałkiem szmaty jako spadochron.
Brosnan ma dużo uroku osobistego i nie ma o co się przyczepić do jego kreacji, po prostu kino lat 90tych rządziło się innymi prawami.
Osobiście nie podzielam twojej opinii, że Craig jest najgorszym Bondem. Casino Royal zrezygnowało ze standardowego wizerunku agenta 007 i w przepełnionego słodyczą amanta, wlano odrobinę goryczy. Bond kreowany przez Craiga, nie jest typem faceta z psychiką supermana, który za przeproszeniem, z palcem w dupie pokonuje kolejne rzesze terrorystów. Bonda przytłacza już ciężar zadań, które przychodzi mu wykonywać i nadszarpuje jego psychikę. Miewa dylematy i słabości, co z pewnością czyni go bardziej ludzkim.Wobec wrogów jest bezwzględny i zabija ich zimną krwią. Bond Craiga przypomina bardziej Jasona Bourna niż swoich poprzedników, co jednak w moim mniemaniu, nie czyni go gorszym.
Przychylam się w całej rozciągłości, wygląd raczej opryszka. Czy tak wygląda ikona współczesnego dżentelmena. Bond jeżdżący fordem - zgroza. Aktorka grająca kobietę Bonda była symbolem swoich czasów a Eva Green do tej roli nie dorasta nie ujmując jej talentowi i urodzie.
Jak dla mnie to również Roger Moor i ok. niech będzie Brosnan. Najbardziej lubię M :-) kobieta z klasą.
Tak powinien wyglądać agent z licencja na zabijanie,twardy jak stal,wyglądem i psychiką....Tylko taki ma szanse by sprostać wytyczonym mu zadaniom i tylko taki ma szanse długo pozostać w swoim fachu przy życiu.Sam lubiłem poprzednie wcielenia Bonda a szczególnie Brosnana ale teraz przy Craigu oni wszyscy wygladaja mało profesjonalnie i...mało poważnie :D
tak, przy założeniu, że oglądamy agenta (jakiegokolowiek) a nie kultowego Bonda, który mimo złożoności i trudności zadań pokazuje "lekkość bytu":-)
Pewnie!I zauważcie jeszcze jedną rzecz,jak wyglada Craig po tych wszystkich bijatykach ze swoimi przeciwnikami,widać pot,krew,emocje na twarzy,no ale jak ktos woli bajeczki...
Czy chcesz czy nie Casino Royale to też bajeczka, choćby te tortury to ładna ściema, bo z zasady każdy Bond to bajeczka. Wracając do tematu nie wiem, który Bond jest najlepszy, ale wiem, że na 100% najgorszą częścią Bonda jest Quantum of Solance, film ten jest praktycznie bez dialogów jak dla mnie, a nie ma w nim żadnego aktora, który podratowałby film. Jeśli chodzi o Casino Royale to nie wiem czy jest to najlepsza część przygód o Bondzie, na pewno jest to jeden z najlepszych filmów o Bondzie zaraz po serii z Pierce'm Brosnan'em, gdyby bo on grał tu główną rolę to byłaby to najlepsza część w historii.
może i bajeczka ale najbardziej realistycznie pokazana,tyle ran co on miał(chociażby na twarzy)to zaden dotychczas Bond nie uswiadczył...
Po trzeciej emisji nadal uważam, że to najsłabszy film z całej serii. Żałosne są te bieganiny i mordobicia bez sensu. Znacznie lepszy jest "Quantum Of Solace" (bo znów zawiera jakieś tam elementy filmów sprzed ery Craiga), choć wiem, że wielu ma zdanie dokładnie odwrotne.
Moim zdaniem "Casino Royale" jest po prostu mało przekonującym filmem szpiegowskim. Poprzednie "bondy" miały w sobie coś komiksowego, lekkiego i w związku z tym wszelkie przerysowania nie raziły. Pamiętacie, jak w "Golden Eye" Brosnan prawie o własnych siłach doleciał do Samolotu (czy tam helikopter, nie pamiętam)? Przecież to totalna bzdura. Ale mieściło się to ( i wiele innych niedorzeczności) w konwencji filmu o Superbohaterze... A tu, wszystkie niedorzeczności, stają się błędami, bo zrobiono z historii o Bondzie normalny film o szpiegu. A chyba lubiliśmy tamte lekkie bzdurki o tym, jak dzielny 007 ratuje, niemalże pstryknięciem palców, świat i kontynuuje, rozpoczęty godzinę filmu wcześniej, romans.
Ile wypowiedzi tyle opinii :) mi brakuje być może bajkowośći jak ktoś ujął. Tej lekkośći i żartu Bonda no ale jak widać tu założenia były inne i Bond miał byc taki '' bezwględny macho ''. I to się im akurat udało
Craig zdecydowanie najlepszym Bondem !!
Jego gra jest perfekcyjna, po wczorajszym seansie znów mnie zachwycił. Miałam już dosc żartobliwych przystojniaczków a Craig jako Bond to prawdziwy facet z krwi i kosci.
podzielam zdanie poprzedników, że Craig to jeden z najlepszych Bondów ;P
i z niecierpliwością czekam na kolejną cześć z nim w roli głównej czyli w sobotę 13,10,2012 na TVP 1
ja oglądałam wiele filmów o Jamesie Bondzie i to właśnie Daniel Craig wydaje się być najlepszym odtwórcą roli agenta 007. Jest zupełnie inny od swoich poprzedników (np. og Brosnnana, który jako Bond jest takim gogusiem). Gra aktorska Craiga na najwyższym poziomie. No i przede wszystkim te niesamowite oczy :)
Ale je myślę, że komiksowy Bind powinien być gogusiem. Z Craigiem to po prostu inny rodzaj filmu, niż były poprzednie "bondy"...
Dokładnie.. to całkiem zmieniło urok Bonda bo takich twardych gości jak Craig w innych filmach jest na pęczki i to go wogle nie wyróżnia. Bond nie był nigdy tak do końca na serio i tak powinno zostać.
może rzeczywiście macie rację, na wszystko trzeba spojrzeć z różnych perspektyw, ale i tak gdy ktoś rzuci hasło "James Bond, agent 007" przed oczyma widzę twarz Daniela Craiga :)
Dokładnie tak uważam. Przecież od początku były kontrowersje, że Czy Craig jest odpowiedni do tej roli. Do filmu szpiegowskiego jak najbardziej tak, a do gogusiowatego, zarozumiałego i przerysowanego "bonda" - nie.
Kończąc wasze wywody,czy chcielibyście po raz kolejny ponownie Bonda:"gogusiowatego, zarozumiałego i przerysowanego "bonda"?Bo ja nie...Ile mozna.
Brosnan nie był zły, na mojej liście najlepszych "Bondów" znajduje się na drugim miejscu. Uważam, że doskonale zagrał w filmie "Świat to za mało", Craig przedstawił nam coś zupełnie innego, inną postać wykreował także Roger Moore, a jeszcze inaczej Sean Connery, mamy wybór spośród 23 filmów o agencie 007 :) i to jest fajnie
no dokładnie jakie czasy taki Bond i dzięki temu mamy różnorodność nawet te części Z Daltonem były dobre....
Chcielibyśmy. Bo taki był Bond. Dla zwolenników filmów szpiegowskich jest cała masa innych filmów. Niech Bond pozostanie Bondem. Właśnie takim, jakim był.