Koty opanowały internet. A zaraz po nim świat. Dziwne są to istoty, a tą dziwnością zarażają swoich właścicieli. Gdy zacząłem przygarniać koty, moje potrzeby zeszły na dalszy plan. Nie wysypiam się, bo muszę otwierać kotu okno na każde miałknięcie. Czasami nie mam co zrobić na obiad, ale whiskasa w mojej lodówce nie brakuje. Ostatnio też mniej piszę o filmach, bo czuję potrzebę oglądania filmików z kotami na youtube. Sick.

Dave Jackson chyba też coś o tym wie, bo całą nietypowość bycia "kociarzem" oddał na ekranie. W wersji niepokojącej, afabularnej, wręcz obrzydliwej. A jednak szczerej w tym czym jest. To ponury horror psychopatyczny (no przecież nie psychologiczny ;), ale zawierający nieznaczne elementy czarnego humoru. Cenię sobie olbrzymie pokłady surrealizmu, świetny klimat, ciężar opowieści... Niestety do pełni szczęścia brakuje wyważenia. Ten film ewidentnie coś chce powiedzieć, ale ukrywa to za teledyskową formą oraz ogromem gwałtu i przemocy. Dlatego wydaje się bardzo hermetyczną produkcją, zamkniętą nawet na miłośników arthouse'u. Trudno to odrzucić, jeszcze trudniej docenić. Jeśli jednak jesteście ciekawi, możecie spróbować. Zdaje się iż dystrybutor udostępnił go legalnie na youtube, macie więc szansę.