PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=843}
7,8 438 tys. ocen
7,8 10 1 438429
6,7 55 krytyków
Chłopaki nie płaczą
powrót do forum filmu Chłopaki nie płaczą

Olaf Lubaszenko - polski Quentin Tarantino (?) czyli dlaczego "Chłopaki nie płaczą" i "E=MC^2" to słabe filmy a polski showbiznes jest nastawiony przede wszystkim na czerpanie wzorców z zachodu.
Biorąc w pierwszej kolejności na celownik tytuł, który we wstępie wymieniłem jako pierwszy chciałbym nadmienić, iż absolutnie nie mam na celu nikogo uraźić a poniższe słowa są tylko i wyłącznie moją opinią.
A więc... "Chłopaki nie płaczą" film z 2000 roku, w którym jest aż nadto podobieństwa do jednej z absolutnie najlepszych produkcji w historii kina z 1994 roku - "Pulp Fiction" Quentina Tarantino,podobieństwa, które nawet 10-letnie dziecko jest w stanie bez trudu dostrzec.
Ostatnie zdanie nie jest absolutnie nadwyrost zmyśloną przesadą, bowiem opisuje ono moje własne doświadczenie.
Gdy po raz pierwszy sięgnąłem po "Chłopaków" Lubaszenki miałem dokładnie 10 lat a podobieństwo do dzieła Tarantino (które oglądałem jakieś 2 lata wcześniej, ... tak miałem 8 lat gdy obejrzałem po raz pierwszy "Pulp Fiction" i z upływem wielu lat podoba mi się coraz bardziej) owe podobieństwo dostrzegłem a wręcz uderzyło mnie ono po oczach już po kilku pierwszych minutach.
Początek, w którym Cezary Pazura (Fred) oraz Mirosław Zbrojewicz (Grucha) jadą eksluzywnym Alfa Romeo i rozmawiają o zwierzątach w Polsce i o tym podobnych błachych sprawach. Może mi coś umknęło ale czyż nie tak zaczynało się "Pulp Fiction" (nie licząc dialogu w kawiarni Ringo i Honey Bunny) gdy również w samochodzie Samuel L. Jackson (Jules Winfield) i John Travolta (Vincent Vega) prowadzili równie interesujący dialog o zwyczajach i restauracjach w Europie (?)...
Kolejny wątek filmu Lubaszenki, młody grafik, Oskar (W.Klata)'po uszy' zainteresowany komiksami a w szczególności 'Żbikiem' zakochuje się w prostytutce (A.Mucha), która jak okazuje się, pracuje w agencji "od trzech dni" (trzy lub kilka dni - nie jestem pewien).
Po zgłębieniu tego wątku pomiędzy Oskarem a Lilianą , odsyłam do wypożyczalni (tak, napewno) , odsyłam na torrenty po film "Prawdziwy romans" Tony'ego Scotta, w którym główny bohater Clarence Worley (Christian Slater) pracujący w sklepie z komiksami a co za tym idzie ich ogromny fan zakochuje sie i wiąże z ... (uwaga) prostytutką Alabamą(Patricia Arquette) , która w agencji pracuje (znów uwaga) "od kilku dni" !
Co ma reżyser Tony Scott i "Prawdziwy romans" z lat 90tych do tematu ? (piszę,dekadę w której powstał film dla jasności ,iż był pierwszy) otóż ma tylę, że scenarzystą tego filmu był nie kto inny jak Quentin Tarantino !
Kolejna sprawa, Fred i Grucha Lubaszenki mają podobne (bardzo podobne relacje) jak Vince i Jules u Tarantino.
Czytaj - liczne dialogi o jedzeniu w knajpie i pieniądzach i kobietach ,co prawda są one w co 1,2 filmie gangsterskim, jednkaże ich styl, ciężar są utrzymane w konwencji podobnej Tarantino.
Jeżeli to nie przekonuje, to podczas posiłku Gruchy (frytki i bułka) w knajpie Fred wychodzi do toalety i kończy się to strzelaniną i ofiarami w ... kolanach pewnych dżentelmenów w sportowej odzieży.
Każda wyprawa Vince'a w "Pulp Fiction" również kończyła się ... ... źle.
Ponadto: walizka, wiązanka B.Łazuki ( "powiem ci, że mam już dość tego twojego k***a jego w d*pe niedo****dolona mać Freda"), przypomnijmy sobie wiązanke B. Willisa w "Pulp Ficiton" gdy jego Fabienne zapomina zegarka.
Oraz "wisienka na torcie", przemiana wewnętrzna bohatera - Grucha "Chłopaki" i Jules "Pulp" którzy decydują sie skończyć z zabijaniem gdyż dostrzegli lepszy świat.
Oczywiście budzi to niezrozumienie ich partnerów Freda i Vincenta, którzy uważając słowa swoich kumpli za nonsens, błądzą dalej w ciemnościach co ostatecznie prowadzi do ich śmierci.
Z racji, że niewielu zdecyduje się poświęcić tyle minut na przeczytanie moich rozmyśleń i opinii, postawnowiłem podobieństwa "E=MC2" do filmów Tarantino opisać w 'pigułce', pozatym jest ich już nieco mniej.
Końcówka filmu gdy Ramzes (Pazura) jest uwięziony przez nieprzyjaciela, pada strzał, ekran gaśnie i widnieje napis "58 sekund pózniej" (tego również dokładnie nie pamiątam zatem mogło to być "1 minuta i 42 sekundy pózniej" ale nie to jest istotne). Na identyczny pomysł wpadł Tarantino przy okazji pracy nad "Pulp Fiction" (również końcówka filmu "9 minut i 37 sekund pózniej").
Oraz towarzyszka Mirosława Zbrojewicza, (którego imienia bohatera nie pamiętam) jest owinięta w pasie dobrze już znanym różowym swetrem z wydzierganą gruszką z filmu "Chłopaki nie płaczą".Czy tylko według mnie jest to nieumiejętne kopiowanie stylu mistrza ?
W zasadzie o jeszcze kilku innych podobieństwach mógłbym pisać długimi
zdaniami,jednakże postanowiłem tutaj zakończyć swój wywód.
Zatem nim ktokowlwiek okrzyknie filmy Lubaszanki "świetnymi" , radzę najpierw obejrzeć źródło wielu 'pomysłów' polskiego reżysera i przekonać się kto jest tak naprawdę odpowiedzialny ze wiele kapitalnych scen i pomysłów a kto za ich nieumiejętne kopiowanie do Polski.

ocenił(a) film na 9

to że film czerpie z pomysłów innych twórców nie oznacza wcale że jest słaby.zapożyczenia są w wymienionych przez ciebie tytułach , a i owszem, ale czy one mogą wpłynąć na ogólną ocenę filmu ? chyba nie. stanę tu w obronie ,,chłopaków..", gdyż e=mc2 śednio mi przypadł do gustu.
oczywiście że wpływ pulp fiction widać tu jak na dłoni, ale od mistrzów trzeba się uczyć.akutrat w tym przypadku film broni się błyskotliwymi dialogami, sprawną realizacją ,aktorstwem(życiowa rola deląga he,he).
moje samcze ,może i prostackie poczucie humoru zostało zaspokojone, więc to kolejny argument broniący chłopaków.
mógłbym wymieniac wiele cytatów, czy scen które na stałe weszły mi(i nie tylko mi)w pamięć, a nie są na poewno zaczerpnięte z żadnych innych filmów ,co kolejny raz broni w moim mnienmaniu ten obraz.
nie będę juz męczył,zakończę tak.
chłopaki to nie arcydzieło kina, to sprawnie zrealizowana komedia którą zapamiętam na zawsze i nigdy się nie zgodzę że to słaby film.

użytkownik usunięty
KRISPO_DE_PALMA

rozumiem i doceniam odpowiedź. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7

No czyli Lubaszenko zrobił to, co od początku robi Tarantino - wzoruje się na innych.

użytkownik usunięty
yossarian84

Wow! Ale starą wypowiedź wygrzebaliście. Nie pamiętałem nawet, że toczyłem kiedyś taką krucjatę przeciw Olafowi na fw. Choć podziw wobec Lubaszenki jako reżysera, na przestrzeni tych lat nie zrodził się u mnie, to pod ww. "zarzutami" podpisałbym się już tylko częściowo. Człowiek ciut zielony był, a i z interpunkcją na bakier:).

ocenił(a) film na 5

Można jeszcze dorzucić dialog o murzynach przerżnięty z "Prawdziwego romansu" (nie pamiętam, w którym filmie Lubaszenki, chyba "Chłopaki nie płaczą").

ocenił(a) film na 9
wuj_Jozef

A jak to leciało w "Prawdziwym romansie"?

ocenił(a) film na 9
jorger

Już obejrzałem. Słowo "przerżnięty" to gruba przesada. W "Prawdziwym romansie" był tylko tekst o tym, że Sycylijczycy pochodzą od murzynów, a w "Chłopaki nie płaczą", że amerykańscy murzyni pochodzą od najgorszych Afrykanów.

ocenił(a) film na 8

Hahah, dobre, dobre. Właśnie wszedłem na "Chłopaki nie płaczą", żeby zapytać czy ktoś nie ma wrażenia, że gdzieś się już to widziało. Znaczy że to nie tylko ja : )

ocenił(a) film na 8

Zapomniałeś o jeszcze jednym. Wiecznie zjarany Laska od Lubaszenki i Brad Pitt jako Floyd - True Romance u Tarantino.

ocenił(a) film na 9

adc, jak już ktoś wspomniał - Tarantino również się zawsze wzorował, na blaxploitation, exploitation, filmach kung fu, spaghetti westernach... Chłopaki nie płaczą to po prostu polska szurnięta komedia w dobrym stylu. Też miałem wrażenie że oglądam swojskie pulp fiction i to jest powód dla mnie do dumy, zwłaszcza w porównaniu z dzisiejszym szajsem w kinach.
Mała uwaga - Ramzes to bohater E=MC2 grany przez Pazurę, tutaj Stuhr gra Kubę :)

użytkownik usunięty
Bruce_Lee

Jak już napisałem powyżej - jest to bardzo stary post, pod którego treścią podpisałbym się już tylko częściowo.

ocenił(a) film na 10

Wszystko juz było powiedziane ale nie w taki sposób. Odnosi sie to do wszystkich gałęzi sztuki. I takich porównań, zapożyczeń nie da się uniknąć, byle to nie nosiło znamioń grafomaństwa(weekend). A w "Chłopaki nie płaczą" to nie razi, bo jest to nasze, polskie, prześne podwórko z pozerami, kozakami, i Bóg wie kim jeszcze. Być może gdzie indziej jest podobnie, być może nie, ale film nie wygląda jak zerżnięty na żywca z amerykańskiego trzygwiazdkowca. Nie jest wstyd czerpać od lepszych i nei wyważać otwartych drzwi, wstyd temu zaprzeczać i udawać odkrywce nieznanych krain. A teraz spójrzcie moi mili w te studnie przeszłości...

ocenił(a) film na 8

Generalnie, nie zamieszczam postów, ale w tym wypadku nie mogłem się powstrzymać. Chciałbym pogratulować jedynie rodzicom "abc811", że pozwalali 8 latkowi oglądać filmy w stylu Pulmp Fiction. Nie będę się wywodził co Ty z tego wtedy rozumiałeś, ale czytając Twój powyższy post widzę, że nadal niewiele.
Pozdrawiam

PS. Jak kiedyś może będziesz mieć dzieci to pomyśl kiedy i co mogą oglądać w danym wieku.

użytkownik usunięty
viking_m

Piszę to już po raz trzeci (mam nadzieję, że ostatni) - jest to mój narwany wpis sprzed ponad 4 lat i z wieloma zarzutami tego nieskładnego tekstu, sam ze sobą obecnie bym się na pewno nie zgodził, ale nawet nie mam ochoty tego czytać. W zasadzie nie wiem, jak po tak długim czasie miałbym uczestniczyć w dyskusji, która się tu zrodziła po latach i podjąć "debatę". Zresztą, jak już pisałem nie mam na to ochoty, bo uważam , że moje uwagi są generalnie chybione. Poza tym Twój komentarz dotyczący moich rodziców jest co najmniej nie na miejscu. Tak się składa, że jako dziecko przesiadywałem całymi dniami w wypożyczalni kaset wideo należącej do moich rodziców, stąd też dostęp w tak młodym wieku do "Pulp Fiction" i wielu innych filmów. Nie uważam też, że była to rozrywka dla mnie nieodpowiednia zważywszy, iż na dzień dzisiejszy bardzo dobrze sobie "poczyniam" z kinem i realizuję się w nim. Aczkolwiek obiecuję Tobie, że w stosunku do moich ewentualnych pociech będę bardziej roztropny, niż moi lekkomyślni rodzice. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8

człowieku ty masz potencjał Tarantino , on pracował w wypożyczalni jako zdaje się dorosły człowiek, a Ty zacząłeś wcześniej ;)
Jeśli dłubiesz coś w filmie , to szczerze życzę wielu sukcesów, przyda się to polskiej kinematografi.

Gdybyś nawet miał rację... to i tak lubie filmy Tarantino i lubię "Chłopaki nie płaczą"... wcale mi nie przeszkadza to, że ktoś się tam na kimś wzoruje jeśli robi dobry film... w przypadku który omawiasz podobieństwa(jeśli żeczywiście można to tak nazwać) są zawarte do takiego stopnia, że nie przeszkadza to raczej.(o wiele bardziej widać podobieństwa do filmów tarantino w "czas surferów" a mimo to to dobry film i fajnie sie go ogląda. Tarantino wedłóg mnie zapoczatkował(tak myślę) świetny sposob opowiadania danej histori i nie ma nic złego gdy inni tworcy z tego skorzystają.

ocenił(a) film na 10

Zaciekawiły mnie Twoje spostrzeżenia. Mimo, że Chłopaki i Pulp Fiction to 2 moje ulubione filmy, nie dostrzegłem podobieństwa. Muszę jednak przyznać, że mimo podobieństw niektórych scen, ciężko tu mówić o zrzynaniu pomysłów. Po drugie, rozbawiło mnie Twoje oburzenie faktem zapożyczania Przez Olafa, skoro Quentin czerpie całymi wiadrami z klasyków kina i robi swoje filmy zainspirowany tym co już widział.

ocenił(a) film na 10
Tomek59_fw

Właśnie, nie oglądam tego gościa.

ocenił(a) film na 10
frycio80

sorry nie ogarniam

ocenił(a) film na 10

Człowieku - to że jedna scena jest podobna (PODOBNA) - choć ja nie dostrzegłem żadnego podobieństwa - to nie sprawia że film jest kopią innego filmu. Szczerze mówiąc ten film nie ma nic wspólnego z Pulp Fiction. Równie dobrze mogłeś wymienić dowolny duet filmowy w całej historii kina i starać się nas przekonać że został on zerżnięty. Jak dla mnie ten film jest o niebo prawdziwszy od tych amerykańskich wysokobudżetowych dzieł z pięknymi aktorami i cudownymi historiami.

ocenił(a) film na 10

Faktycznie jest cała masa podobieństw, nie zauważyłem tego wcześniej tak bardzo... niemniej jednak teksty są świetne, weszły do języka potocznego. A cały film ma też w sobie coś bardzo pozytywnego i lekkiego. Dla mnie mimo wszystko jedna z najlepszych naszych komedii. A może to sentyment z początku studiów?
Co by nie było.... uwielbiam ten film.

ocenił(a) film na 7
aa2xa

W filmie pojawia się również charakterystyczne dla Tarantino ujęcia kamery "z bagażnika" :).