Jak na Guadagnino przystało, to mocno psychologiczny, zagmatwany film z porywającą grą aktorską, gdzie szczególnie Zendaya rozwala, jako można powiedzieć...pierwszy czarny charakter. Bohaterowie nieraz irytujący, a fabuła zboczyła za bardzo na denerwujący i toksyczny film męczący do oglądania. Muzyka super, montaż...
Skqd tak wysokie oceny krytyków ? To jakiś żart, film totalne dno. Żadnej głębi, wszystkie płaskie i nudne - od dialogów aż uszy bolą, muzyka monotonna cały czas ten sam kawałek techno niezależnie od sytuacji i emocji. Gra aktorska tragiczna, taka sama miną głównych aktorów przez 2h...zdecydowanie odradzam.
Dawno temu do takiej roli "femme fatale "daliby Marlene Dietrich albo Sharon Stone, w 2024 dali z wyglądu wypłocha z krzywymi nogami, karalucha o twarzy muminka. Przez tą poprawność polityczną twierdzącą, że wszyscy są piękni, przestali rozróżniać kobiecą urodę.
Film w całości jest ok, ale druga rzecz, która drażni...
Finał to kuriozum i apogeum kretynizmu, ale... o dziwo większość filmu dobrze się ogląda. Do piwka i zapomnienia
Kolory, rywalizacja, stroje do tenisa, muzyka, symetria, sposób nakręcenia w szczególności kiedy w jednej scenie stajemy się piłką do tenisa - thank you Luca Guadagnino.
Zendaya SERVES cunt. Ukazuje nam idealnie obsesje bohaterki na punkcie tenisa, wygrywania i bycia najlepszym. Tashi nie interesuje nic poza...
Oceny 7 wzwyż to chyba za marketing dla tego filmu.
Cieszę się, że oparłam się pokusie pójścia na to do kina.
Fatalny film.
Antypatyczni bohaterowie, których decyzje choćby nie wiem jak główkować, są nielogiczne. Ujęcia poprzeciągane jak w telenoweli. Historia przyjaźni, w którą wkrada się toksyna, a wszystko z tenisem w tle. Srogo się zawiodłem
Liczyłem na film o tenisie, a dostałem spin off Mody na Sukces z domieszką Na Wspólnej. To w ogóle ma jakiś scenariusz? Dramat. Retrospekcje i niesamowicie oryginalne zabiegi ze slow mo do spółki z debilnymi dialogami i muzyką techno. Aż wstyd się przyznawać, że w ogóle to oglądałem.
Wydaje się ze produkcja miała mieć charakter poważny, ale to raczej nie wyszło. Nachalnie pompowany bit muzyczny pasowal do tego filmu jak piesc do nosa..
Ocena może być częściowo zanizona przeze mnie bo nie interesuje się tematem tenisa i wyszedłem z założenia że niczego się po filmie nie spodziewałem. I nie...
Wyszedł kiepski mix; nie jest erotycznie (grania ciałkiem tam nie ma), nie jest romantycznie (Art nie przeżywa nawet jak dowiaduje się, że Tashi go zostawi jeśli nie zwycięży, chociaż wydaje się że jako jedyny z tej trójki poważnie traktuje związki), nie jest też dramatycznie (problemy Patricka żyjącego od meczu do...
W mojej nic nie znaczącej ocenie pozytywne zaskoczenie na siatce, w szatni i w kuluarach. Aktorsko dowieziony aż w kolanach przestaje chrupać.