Może mi to ktoś wytłumaczyć dlaczego film jest wart zachwytu, bo ja jakoś nie pojmuję...
w ten burtonowy klimacik albo się wkręcasz, albo nie...
może ty po prostu nie lubisz schizów ani tego typu odlotów -.-"
Akurat to dno jest bardzo płytko i łatwe do dostrzeżenia...:) Jak na swój gatunek (familijny) to film bardzo dobry, ale jako film ogólnie to bez rewelacja. Dam 5/10
a wg. Ciebie czym jest "drugie dno" w tym filmie, płytki człowieku? o_O
Bo chyba nie tym, że rodzina jest bardzo ważna i że nie wolno sie poddawać ślepej konsumpcji, uważać że jest się lepszym itd, bo to akurat chyba dostrzegł każdy.
No właśnie sęk w tym, że nic ponad to nie zauważam. Krytyka konsumcyjnego świata, nowoczesnego stylu życia, typowego modelu amerykańskiej rodziny i bezustannej rywalizacji, a przy tym gloryfikacja wolności, swobody, marzeń ,dziwności i miłości rodzinnej, plus kilka morałów, oplecione w przyjemnie wyglądające, bajkowe konwencje. Z tym, że jako całość mnie to po prostu nie zachwyciło, po prostu nie przepadam za takimi surrealistycznymi klimatami (ogólnie nie przepadam za Burtonem). Mówię, że film byl dobry w zwłaszcza w swoim gatunku, szanuję Burtona, że próbuje tworzyć coś nowego, tworzy swoimi filmami jakby swój świat, ale do mnie ten świat nie trafia. Po za tym zawiodło mnie zbyt proste, przewidywalne zakończenie. Ale niech będzie: 6/10:)
Wątpię czy pisząc tutaj "drugie dno", moi poprzednicy mieli na myśli te oczywiste przesłania. Raczej chodzi o autoparodię jaką zafundowali sobie Burton i Elfman w tym filmie. Odniesienia widać niemal na każdym kroku. To genialne zwłaszcza gdy ktoś jest fanem T.B. :D Z muzyką Elfmana jest podobnie. Koleś po prostu poprzeplatał temaciki ze swoich poprzednich filmów, słychać to na pierwszy rzut oka (albo ucha). A te nawiązania to poszczególnych dekad w piosenkach? ;]
No i narkotyczny klimacik, który sprawia, że czujemy się jak na haju. xD Chociaż to oczywiste - nie do każdego to trafia. ;p
BTW, Scenariusza nie ma się co czepiać bo to ekranizacja książki.