Wczorajszy pokaz przedpremierowy w kinie Atlantic był bardzo fajny. Idąc tam spodziewałem się spokojnego baśniowego filmu w stylu Big Fish, ale zostałem miło zaskoczony.
Wspaniła kreacja Johna Deppa, lekko maniakalnego bogacza, potrafiącego wyczarować cuda z czekolady, zarazem tajemniczego. Nie do końca jasne są motywy, dlaczego zaprosił dzieciaki do fabryki, ani dlaczego zaczynją one znikać..
Tim Burton nie ma sobie równych w kręceniu baśniowych filmów, więc pędźcie do kin!
Pozdrawiam,
PS. Która scena podobała się Wam najbardziej. Mi atak wiewiórek i lądowanie windą w chatce Charliego ("Chyba ktoś pukał")...